
– Za rok zgodzę się na marsz 11 listopada, jeżeli rząd weźmie za niego odpowiedzialność – powiedział nowo wybrany prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Dodał też, że nie ma nic przeciwko Marszowi Niepodległości, jeżeli nie ma na nim „rasistowskich haseł”.
– Nie mamy najmniejszego zamiaru zawłaszczać, zabierać Marszu Niepodległości. Jeżeli za rok nie będzie takiej decyzji czy porozumienia, to nie...
zobacz więcej
Trzaskowski był pytany w TVN24, czy za rok zgodzi się na Marsz Niepodległości. – Jeżeli będzie szansa na to, że rząd będzie brał za to odpowiedzialność – tak jak ostatnio, kiedy został do tego zmuszony – to tak – oznajmił.
– Nie przyklaskuję Marszowi Niepodległości dlatego, że widzę sojusz PiS z narodowcami, ale jasnym jest to, że jeżeli nie ma przesłanek, że może być marsz niezabezpieczony – tak jak było w tym roku – to nie można a priori tego marszu zakazać – powiedział Trzaskowski.
W jego ocenie w tym roku sytuacja dotycząca organizacji Marszu Niepodległość „wyglądała w ten sposób, że policja powiedziała, że nie będzie w stanie go ochraniać, rządzący mieli wątpliwości (…) pojawiły się poważne wątpliwości, że ten marsz będzie chroniony”.
– To jest kwestia taka: albo będą faszyści maszerować po Warszawie i rząd to będzie usprawiedliwiał, albo rząd weźmie za to odpowiedzialność – dodał przyszły prezydent stolicy.
Podkreślił też, że nie ma nic przeciwko Marszowi Niepodległości, jeżeli nie ma na nim „rasistowskich haseł”. Zapowiedział też, że za rok „w momencie, kiedy się pojawią hasła rasistowskie, będzie natychmiast wniosek, żeby marsz rozwiązać”.