
Jeden z naukowców dźgnął nożem swojego kolegę, ponieważ ciągle zdradzał mu zakończenie książek, zanim ten sam je przeczytał. Zdaniem śledczych konflikt podsycił alkohol i niewielka przestrzeń, jaką od kilku lat mężczyźni dzielili. Do ataku doszło w stołówce rosyjskiej stacji badawczej na Antarktydzie.
Policja z Sosnowca zatrzymała 73-letniego mężczyznę, podejrzanego o zabójstwo swojej 72-letniej żony. Po zamordowaniu kobiety zgłosił rzekome...
zobacz więcej
Naukowiec 55-letni Siergiej Sawicki wchodzący w skład rosyjskiej ekipy badawczej na Antarktydzie usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa.
Sawicki zaatakował 9 października w stołówce rosyjskiej stacji badawczej Bellingshausen, znajdującej się na Wyspie Króla Jerzego w archipelagu Szetlandów Południowych. Ofiarą padł 52-letni Oleg Biełoguzow, który otrzymał cios w klatkę piersiową.
Obaj naukowcy pracowali odizolowani od świata na Antarktydzie od czterech lat. Z ustaleń śledczych wynika, że obaj byli molami książkowymi. I to właśnie książki stały się zarzewiem konfliktu. W raporcie podkreślono, że podsycił go alkohol i niewielka przestrzeń mieszkalna, którą mężczyźni dzielili.
Ofiara trafiła do szpitala w Chile. Choć ostrze drasnęło również serce, jego życiu nic już nie zagraża.