Ruszył proces hersztów gangu pruszkowskiego. – Znaleźliśmy się na ławie oskarżonych, bo jeden cwaniak chciał odzyskać wolność i podał nasze nazwiska. Bo są znane. Padaliśmy ofiarą mówień – wyjaśniał tvp.info 72-letni Ryszard Sz. ps. Kajtek, boss gangu pruszkowskiego. Mężczyzna i jego kompan: 66-letni Zygmunt R. ps. Bolo zostali oskarżeni o udział w obrocie 10 kg kokainy i 12 kg heroiny. Obaj bossowie przekonywali, że są już za starzy i zbyt biedni, aby uczestniczyć w podobnych ciemnych interesach. Bez zbędnego rozgłosu, choć z pewnymi perypetiami, rozpoczął się proces Zygmunta R. ps. Bolo oraz Ryszarda Sz. ps. Kajtek, bossów gangu pruszkowskiego oskarżonych o udział w obrocie 10 kg kokainy i 12 kg heroiny. Gangsterzy mieli kupić narkotyki od innej legendy półświatka – Marka Cz. ps. Rympałek. Ich proces ciągnie się od 2013 r., i z powodów proceduralnych, była kilkukrotnie rozpoczynana. <b><br /><br />Mafiosi na emeryturze</b> <br /><br /> Na pierwszy rzut oka, legendarni już bossowie „Pruszkowa” nie wyglądali na groźnych liderów największej polskiej mafii. Bardziej przypominali członków orkiestry z Chmielnej lub poczciwych dziadków, oczekujących na wnuków. Ubrani elegancko, ale bez zbytniej przesady. Jeden miał skórzaną kurtkę, drugi ciemną marynarkę. Czekając na rozpoczęcie rozprawy komentowali ostatnie ekscesy różnych gangsterów i „skruszonych przestępców” aktywnych w mediach społecznościowych. Jednak ta radosna fasada mogła być ułudą. „Kajtek” , bardzo pogodny był jednak bardzo czujny. Z kolei „Bolo” mimo wieku mógł był dobrze zbudowany. <br /><br /> Gdy jednak dobrze się przyjrzeć obu panom, to można w nich było zobaczyć mafiosów we włoskim stylu. Takich „szacownych ludzi honoru”, jacy pojawiali się w hollywoodzkich przebojach. Jednocześnie widać, że obaj bossowie nie są tak znani jak w okresie świetności mafii pruszkowskiej. Korytarzami sądu wolskiego, maszerowali młodzi bandyci i żaden z nich nie zwrócił uwagi nie starszych panów. Podobnie jak i policjanci pilnujący jednego ze skruszonych przestępców. – Jesteśmy już starzy. Nie zajmujemy się żadnymi przestępstwami – przekonywał jeden z bossów. <br /><br /> Jednym z tematem rozmów obu mężczyzn była kwestia emerytury. Narzekali, że nie starcza ona nawet na wszystkie opłaty. Pytani o majątkach, jakich mieli się dorobić będą w zarządzie mafii pruszkowskiej, twierdzą, że ledwo wiążą koniec z końcem. – Jaki miliony, jaki zarząd? To wymysły. Byliśmy grupą dobrych kolegów, która trochę broiła i może coś ma na sumieniu. Ale żadna tam z nas mafia! Żaden zarząd. Może młodzi patrzyli na to, co robimy, ale oni robili swoje interesy – mówił spokojnie Ryszard Sz.<b>Karty przetargowe</b> <br /><br /> Nim sędzia Agnieszka Stachniak-Rogalska rozpoczęła proces, trzeci z oskarżonych Robert G. chciał zmiany adwokata z urzędu, na obrońcę, który go wcześniej reprezentował. Przekonywał, że do obecnego prawnika nie ma zaufania. Sąd jednak uznał, że nie ma podstaw, aby zmieniać G. adwokata. Wtedy oskarżony złożył wniosek o wyłączenie sędzi Stachniak-Rogalskiej, z racji jej „stronniczości”. I ten wniosek upadł, więc proces mógł się wreszcie zacząć. Odczytano akt oskarżenia, wedle, którego „Bolo” i „Kajtek” mieli kupić latem 2009 r. 10 kg kokainy za 400 tys. euro oraz 10 kg heroiny o wartości 150 tys. euro. Kilka miesięcy później mieli dokupić kolejne 2 kg heroiny za 30 tys. euro. Nie udało się ustalić, co się dalej działo z narkotykami. „Kajtek” został dodatkowo oskarżony o udostępnienie „Rympałkowi” i „Falconettiemu” trzech gramów kokainy. Można się domyślać, że była to próbka w celu sprawdzenia jakości narkotyku. <br /><br /> Zygmunta R. i Ryszarda Sz. zatrzymano trzy lata po tym jak opuścili więzienia, gdzie odsiadywali wyroki za kierowanie mafią pruszkowską. Od samego początku przekonywali, że są niewinni i padli ofiarą pomówień Jacka S. – Chciał wyjść z więzienia i rzucił prokuraturze nasze nazwiska, licząc, że jak coś na nas powie, to będzie wolny. A my nie mamy nic wspólnego z narkotykami – mówił jeden z bossów. <br /><br /> „Bolo” przekonywał, że jest właścicielem lombardu, który jednak nie przynosi mu dochodów oraz ośmioletniego bmw. Utrzymywał się zaś – dowodził – z oszczędności w wysokości 30 tys. zł. Z kolei Ryszard Sz. stwierdził, że jest na emeryturze i otrzymuje miesięcznie 700 zł. Jego majątek to pięcioletni mercedes klasy C oraz 100 tys. zł. oszczędności.<b>Legendy </b> <br/><br/> Zygmunt R. ps. Bolo uważany był przez śledczych za jedną z najważniejszych postaci tzw. zarządu mafii pruszkowskiej. Miał opinię bardzo inteligentnego, ale jednocześnie bardzo niebezpiecznego. Co najmniej dwukrotnie cudem uniknął śmierci. W lutym 1995 r., gdy w stolicy trwała wojna „Pruszkowa” z „Wołominem”, gang z prawego brzegu Wisły podłożył bombę w pobliżu jego mieszkania w bloku przy ul. Ostrobramskiej. Ładunek eksplodował ponoć gdy gangster chciał otworzyć drzwi. Eksplozja zniszczyła trzy piętra bloku i dziewięć mieszkań. Zygmunt R. doznał lekkich obrażeń. <br /><br />W maju 2000 r. doszło do drugiego znanego policji zamachu na „Bola”. Tym razem eksplodowała bomba podłożona pod mercedesem, którym jechał. Boss doznał poważnych obrażeń nóg i trafił do szpitala. Zamachu dokonali prawdopodobnie członkowie gangu Andrzeja Kolikowskiego „Pershinga”, w odwecie za zamordowanie swego szefa w grudniu 1999 r. <br /><br />Ryszard Sz. ps. Kajtek był podejrzewany o udział w zabójstwie Wiesława Niewiadomskiego ps. Wariat w lutym 1998 r. Boss spędził pół roku w areszcie. Później przedstawił dokumenty, z których wynikało, że nie może przebywać za kratami, ponieważ ma chore serce.