
Sprawa Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego jest uważana za „matkę wszystkich afer” w III RP, ponieważ nazwiska osób powiązanych z Funduszem bądź robiących z nim interesy pojawiły się w najpoważniejszych śledztwach lat 90. i pierwszej dekady XXI wieku. O sprawie mówiono także, że wiedza o kulisach nielegalnych operacji może być zabójcza. W ciągu kilku lat zmarło nagle kilka osób, które dysponowały niebezpiecznymi informacjami z FOZZ.
Ministerstwo Sprawiedliwości potwierdza doniesienia TVP o wydaniu przez amerykański sąd zgody na ekstradycję Dariusza Przywieczerskiego, osoby...
zobacz więcej
Pierwszym, którego dopadła „klątwa FOZZ” był 38-letni Michał Falzmann. To on w 1990 r. odkrył mechanizm przekrętu w Funduszu. Falzmann był wówczas pracownikiem urzędu skarbowego, który kontrolował spółkę Universal.
W 1991 r., już jako urzędnik Najwyższej Izby Kontroli, o swoich ustaleniach poinformował premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego. W spotkaniu uczestniczyli Leszek Balcerowicz i szef NIK – Walerian Pańko.
W połowie lipca 1991 r. Falzmann zażądał od Narodowego Banku Polski informacji o transakcjach finansowych na kontach FOZZ. Tego samego dnia został odsunięty od sprawy FOZZ, a kilka dni później zmarł nagle na zawał serca.
W październiku 1991 r. „klątwa FOZZ” ponownie dała o sobie znać. Szef NIK, prof. Walerian Pańko jechał służbową lancią szosą do Katowic. W pewnym momencie zjechał gwałtownie w lewo i na prostej drodze uderzył w nadjeżdżające bmw.
Lancia rozpadła się na dwie części. W wypadku zginęli Walerian Pańko i Janusz Zaporowski, ówczesny dyrektor Biura Informacyjnego Kancelarii Sejmu. Przeżyła żona prezesa NIK i oficer Biura Ochrony Rządu siedzący za kierownicą.