
Radni zdecydowali, że w Krakowie nie będą prowadzone prace nad stworzeniem programu finansowania z budżetu miasta zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego in vitro. Pod obywatelskim projektem uchwały, w którym zobowiązano prezydenta do stworzenia takiego programu, zebrano ponad 5 tys. podpisów.
Sąd lekarski uniewinnił lekarza obwinianego za pomyłkę przy in vitro. Przed czterema laty pacjentka w Policach urodziła cudze dziecko z wadami...
zobacz więcej
Inicjatorzy programu wskazywali, że dzięki rządowemu programowi dofinansowania zapłodnienia in vitro w Polsce urodziło się 5 tys. 300 dzieci, ale został on wstrzymany i pary starające się o dzieci mogą teraz liczyć jedynie na wsparcie samorządów. I wiele samorządów go udziela m.in. Bydgoszcz, Częstochowa i Sosnowiec.
Za uchwałą głosowało 20 radnych, przeciw było 22 radnych, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Votum separatum od tej decyzji złożył klub PO i związana z Nowoczesną radna Małgorzata Jantos.
Podjęcie decyzji poprzedziła dyskusja.
Radny PiS Jan Franczyk mówił, że narodziny każdej ludzkiej istoty są czymś pięknym, ale można do tego doprowadzić metodą niegodziwą.
– W trakcie tej procedury jest dokonywana selekcja zarodków, są wybierane te, którym dana jest szansa na dalszy rozwój, a którym nie. Nikt nie dał człowiekowi prawo do decydowania, że jakaś ludzka istota ma prawo do rozwoju, a inna nie. To Niemcy w trakcie II wojny światowej uzurpowali sobie takie prawo – mówił Franczyk.
Dodał, że rodzice często nie zdają sobie sprawy, że część pobranych podczas procedury embrionów obumrze.
W Chinach urodziło się dziecko, którego rodzice 4 lata wcześniej zginęli w wypadku samochodowym – podały miejscowe media. Shen Jie i Liu Xi, którzy...
zobacz więcej
Hawranek dodał, że porównania in vitro do selekcji ludzi podczas wojny w ustach radnych są „niegodne”.
–Niepłodność jest chorobą. In vitro jest metodą jej leczenia – mówił radny PO Miszalski. Dodał, że wiele samorządów daje taką możliwość mieszkańcom.
Dyskusja poszła w złym kierunku
Inicjatorzy uchwały mówili podczas dyskusji, że niepłodność jest problemem bardzo wielu par, choć ci, których on dotyczy, niekoniecznie się z tym obnoszą. I jest to problem nie tylko ludzi bogatych, ale także niezasobnych. – In vitro jest bardzo trudne. Ludzie podejmują się tego świadomie i dajmy im taką możliwość – argumentowali.
Koordynatorka akcji „In vitro dla krakowian” Nina Gabryś zauważyła, że 12 proc. osób w skali kraju cierpi na bezpłodność, a 2 proc. z nich potrzebuje in vitro. Przywołała dane Stowarzyszenia „Nasz Bocian”, że w Krakowie 25 tys. osób boryka się z niemożnością posiadania potomstwa, a zabiegów in vitro potrzebnych jest już teraz 494.
Po głosowaniu Gabryś powiedziała, że „tak błahe potraktowanie tej sprawy w atmosferze brutalnej dyskusji jest nie na miejscu” i „nie powinien to być przedmiot konfliktów ideologicznych i partyjnych”.
Zapowiedziała, że projekty dotyczące przynajmniej pilotażowego finansowanie zabiegów in vitro zostaną zgłoszone do budżetu obywatelskiego Krakowa oraz budżetu obywatelskiego Małopolski.