– Koalicja PO-PSL, różnymi kruczkami, doprowadziła do tego, że do Polski importuje się w tej chwili ok. 3,5 mln ton nasion z GMO na pasze i żywność - mówił na antenie Radia Warszawa Jan Szyszko. Były minister środowiska dodał, że żywność w sklepach nie ma oznaczeń, że zawiera składniki genetycznie zmodyfikowane.
Odbudowa lasów po sierpniowych nawałnicach, sfinalizowanie nowego prawa łowieckiego oraz ustawy o mikroorganizmach i organizmach genetycznie...
zobacz więcej
Zaznaczył, że według unijnego wykazu nasion i roślin dopuszczonych do obrotu jest ponad 40 odmian modyfikowanych genetycznie np. soi, rzepaku, kukurydzy, którymi się w wolnym obrocie handluje. – To kupujemy w naszych sklepach – powiedział.
Jan Szyszko podkreślił, że w sklepach cała żywność, cała produkcja mięsa drobiowego, również świńskiego, jest wytwarzana na bazie genetycznie modyfikowanych organizmów. Jak dodał, nie jest ona oznaczona.
– To wszystko zjadamy – mówił. Stwierdził również, że nic nie szkodzi, żeby oznakować tę żywność w sklepie. I niech każdy wie, co kupuje. To jest także prawo UE.
Projekt nowelizacji ustawy o paszach
Resort rolnictwa przygotował projekt nowelizacji ustawy o paszach, który przedłuża stosowanie pasz genetycznie modyfikowanych do 2024 r. Według obecnych przepisów paszami GMO można karmić zwierzęta do końca 2018 r.
Projekt opublikowano na stronach Rządowego Centrum Legislacji, został on przekazany do konsultacji publicznych, które potrwają do 21 kwietnia br.
Jednocześnie resort rolnictwa uruchomił program, który miał spowodować przynajmniej częściowe uniezależnienie się Polski od importowanych pasz. W tym celu realizowany jest w latach 2016-20 wieloletni program pozostania białka roślinnego. Chodzi o opracowanie takich technologii i odmian roślin białkowych, które można uprawiać w naszym klimacie, a ich produkcja dla rolników byłaby dochodowa.
Sejmowe komisje: środowiska oraz rolnictwa przyjęły tylko jedną z dziewięciu poprawek zgłoszonych w drugim czytaniu projektu ustawy o GMO. Teraz...
zobacz więcej
Pracuje się też nad szerszym wykorzystaniem śruty rzepakowej w paszach. W ocenie specjalistów na razie jest ona zbyt mało używana do produkcji mieszanek paszowych, tylko połowa bowiem pozyskanej śruty rzepakowej jest zużywana w kraju, a reszta jest eksportowana do Niemiec.
Działania te miałyby o połowę zmniejszyć zapotrzebowanie na importowaną soję. Stanowi ona 80 proc. białka paszowego. Polska importuje ponad 2 mln ton soi rocznie. Według ekspertów śruty sojowej nie da się wyeliminować z żywienia zwierząt ze względu na jej walory odżywcze. Zwłaszcza dotyczy to żywienia drobiu i trzody chlewnej.