
Sędzia Paweł M. przyłapany na kradzieży elementu wkrętarki ma wrócić do pracy w szczecińskim sądzie. Nie wiadomo jeszcze, do którego wydziału. Sąd Najwyższy złagodził wyrok i zamienił karę wydalenia z zawodu na dwuletnie obniżenie zarobków. – Wiedza i mądrość Sądu Najwyższego mogą przekraczać mój sposób myślenia – powiedział prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie Maciej Strączyński.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział, że nie ma miejsca dla sędziów złodziei w polskim sądownictwie. Zapowiedział projekt...
zobacz więcej
Sędzia Paweł M. został przyłapany w sklepie budowlanym na kradzieży elementu wkrętarki. Przed Sądem Najwyższym nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie dlaczego kradł. Mimo to SN zdecydował, że Paweł M. znów będzie orzekał.
Sprawy nie chciał komentować prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie Maciej Strączyński. Podkreślił, że jest przedstawicielem wymiaru sprawiedliwości, który ma obowiązek do tego wyroku się zastosować i ma obowiązek go wykonać. – Sąd Najwyższy jest jak sama nazwa wskazuje - sądem najwyższym. Jego wiedza i mądrość mogą przekraczać mój sposób myślenia, zatem nie jestem od oceniania tego – powiedział.
Oświadczenie Pawła M.
O tym, w którym wydziale będzie teraz pracował skazany sędzia, zdedyduje prezes sądu wraz z kolegium sądu okręgowego. Paweł M. złożył oświadczenie, że jest gotów orzekać w każdym wydziale do którego zostanie skierowany.
Podczas rozprawy Paweł M. mówił, że zachował się głupio. Zapewniał, że nie chciał ukraść. Jego obrona wskazywała na trudny okres w życiu sędziego. Miał być przepracowany, jego partnerka przewlekle chora, a jej matka – umierająca.