
Wyciek poufnego listu szefa brytyjskiej dyplomacji do premier Theresy May. Boris Johnson przekonuje w nim, że - wbrew oficjalnym deklaracjom brytyjskiego rządu - Brexit zmieni sytuację na granicy między Irlandią Północną a Republiką.
Fundacja George'a Sorosa sponsoruje kampanię promującą cofnięcie Brexitu - donoszą dzienniki na Wyspach Brytyjskich. Dzienniki „Guardian” i „Daily...
zobacz więcej
Stacja telewizyjna Sky News, która ujawniła pismo, przypomina, że jeszcze w listopadzie szef brytyjskiej dyplomacji mówił w parlamencie, że twarda granica byłaby szaleństwem. A podczas kampanii do referendum ws. Brexitu deklarował, że w kwestii granicy na Szmaragdowej Wyspie po Brexicie nie zmieni się „absolutnie nic”.
Co więcej, były burmistrz Londynu jeszcze dziś rano porównywał granicę na wyspie do granicy między dzielnicami Londynu.
Ton ujawnionego właśnie listu jest inny. Johnson pisze, że granica - w jakiejś postaci - się pojawi. „Błędem jest postrzeganie naszego zadania jako utrzymania braku granicy” - przekonuje szef dyplomacji.
Lewica wzywa do dymisji Johnsona
Boris Johnson nie wyklucza powstania jej twardego wariantu, a więc takiego, który wymagałby powstania granicznej infrastruktury, a od kierowców - zatrzymywania się przed szlabanem. Boris Johnson ocenia w liście, że zadaniem rządu jest „zapobiegnięcie temu, by granica stała się znacząco twardsza”. Pisze też, że nawet pojawienie się twardej granicy nie będzie tak złe, jak sądzą niektórzy krytycy.
W oficjalnych wypowiedziach członków rządu - w tym premier May - nie było dotąd śladu takich sugestii.
Owen Smith, lewicowy minister ds. Irlandii Północnej w gabinecie cieni Partii Pracy, wezwał już do dymisji polityka, nazywając słowa Borisa Johnsona „nieodpowiedzialnymi i lekkomyślnymi”.