RAPORT

Pogarda

Płużański: Mam nadzieję na „Norymbergę” dla katów Żołnierzy Wyklętych

Złożenie ziemi z "Łączki" w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polskich Męczeników w Warszawie (fot. PAP/Tomasz Gzell)
Złożenie ziemi z "Łączki" w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polskich Męczeników w Warszawie (fot. PAP/Tomasz Gzell)

Najnowsze

Popularne

– Cały czas mam nadzieję, że osądzenie żyjących sprawców zbrodni komunistycznych się uda, że ta „Norymberga” dla komunistów zostanie zrealizowana – powiedział prezes Fundacji „Łączka” Tadeusz Płużański, mówiąc o katach żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego.

Zbliża się Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. IPN przygotował paczkę edukacyjną

Z okazji zbliżającego się Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, przypadającego 1 marca, Biuro Edukacji Narodowej IPN przygotowało specjalną...

zobacz więcej

Płużański przypomniał, że polskie podziemie niepodległościowe w pierwszym okresie władzy komunistów było ich najważniejszym przeciwnikiem.

– Cały aparat sowiecki był nastawiony, żeby przetrzebić ich szeregi, żeby jak największą liczbę naszych polskich żołnierzy wymordować. Była to wojna na śmierć i życie, która trwała (...) do połowy lat 50. – powiedział.

Podkreślił, że komuniści uruchomili cały aparat represji do zwalczania polskiego wojska, polskich żołnierzy, których dzisiaj określamy jako Żołnierzy Wyklętych.

„Bestie” w aparacie represji

– To była bezpieka cywilna, czyli Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, UB, bezpieka wojskowa, czyli Główny Zarząd Informacji Wojska Polskiego i struktury sowieckie NKWD – wymienił Płużański. W tych strukturach – jak mówił – pracowały „istne bestie”, jak choćby Julia Brystygier, która z powodu swego okrucieństwa wobec więźniów zwana była „Krwawą Luną”. – Szczególnie lubiła przesłuchiwać młodych chłopaków, miażdżąc im np. przyrodzenie – opowiadał Płużański.

„Żołnierze wyklęci tradycję starali się zachowywać nawet w ubeckich katowniach”

– Mamy wiele świadectw mówiących o tym jak bardzo żołnierze wyklęci dbali o zachowanie polskiej tradycji – mówił w programie „O co chodzi” prof....

zobacz więcej

W więzieniu na warszawskim Mokotowie z okrucieństwa słynął Eugeniusz Chimczak, który torturował m.in. rotmistrza Witolda Pileckiego.

Wyroki śmierci

– Przerażające jest to, że żadna z tych bestii nie poniosła realnej odpowiedzialności karnej. Kilka procesów po 1989 r., na ogół zakończonych bardzo niskim wyrokami, a jeszcze przeważnie zakończonych umorzeniem lub przedawnieniem tych spraw, a oni jeszcze żyją wśród nas – podsumował.

– Żyje wciąż w Szwecji sędzia Stefan Michnik, który wydawał wyroki śmierci na polskich bohaterów, często ludzi w podobnym do siebie wieku, bo on był wtedy bardzo młodym człowiekiem, dwudziestokilkuletnim. (...) Żyje prokurator wojskowy Zbigniew Domino, który oskarżał polskich patriotów przed sądami, żądając często najwyższego wymiaru kary – mówił Płużański.

Wkrótce poznamy kolejne nazwiska żołnierzy wyklętych

1 lutego, w trakcie specjalnej konferencji Instytutu Pamięci Narodowej, ogłoszone zostaną nazwiska kolejnych zidentyfikowanych w ostatnim czasie...

zobacz więcej

„Norymberga” dla komunistów?

– Cały czas mam nadzieję, że osądzenie żyjących sprawców zbrodni komunistycznych się uda, że ta „Norymberga” dla komunistów zostanie zrealizowana, tak jak mieliśmy „Norymbergę” dla niemieckich nazistów. To nie był proces idealny, ale pewną część udało się postawić przed sądem – powiedział prezes Fundacji „Łączka”.

Przypomniał, że władza w walce z podziemiem stosowała różne metody, np. amnestie, a potem okazywało się, że amnestie te mają służyć wyłapaniu Niezłomnych. – Ci ludzie trafiali prędzej czy później do aresztów, więzień. Ich koledzy zdawali sobie świetnie z tego sprawę, stąd też próby przeciwdziałania tej sytuacji – mówił.

Przypomniał, że przeprowadzano akcje, które miały na celu odbicie więzionych żołnierzy. – Wielu kolegów udało się uratować od niechybnej śmierci, często (byli oni już – przyp. red.) w stanie agonalnym – wskazał.

Według Płużańskiego komuniści w różny sposób starali się dotrzeć też sami do oddziałów leśnych, np. wprowadzali do nich tajnych informatorów. Taką historią wyjątkową jest opowieść o kpt. Henryku Flame „Bartku”, dowódcy zgrupowania Narodowych Sił Zbrojnych z okolic Baraniej Góry. Do oddziału wprowadzono tajnego współpracownika i ponad 100 osób zostało wyekspediowanych na Opolszczyznę pod pozorem wywiezienia na Zachód i uratowania życia. Większość została zamordowana, wysadzona w powietrze – zaznaczył Płużański.

Mianem Żołnierzy Wyklętych lub Żołnierzy Niezłomnych określa się zbrojne podziemie niepodległościowe, działające pod koniec i po II wojnie światowej. Po „wyzwoleniu” przez Sowietów w 1944/1945 r. o wolną Polskę walczyło ok. 200 tys. osób, ok. 20 tys. z nich zginęło. Ostatni zginął w walce 21 października 1963 r.

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:

Zobacz więcej