RAPORT

Pogarda

Niemiecka telewizja publiczna odpowiada przed sądem w Krakowie

Najnowsze

Popularne

Przed sądem w Krakowie trwa kolejna rozprawa przeciwko niemieckiej telewizji publicznej ZDF oraz producentowi filmowemu UFA Fiction. Kpt. Zbigniew Radłowski, były żołnierz AK, oskarżył ich o naruszenie prawa do tożsamości, godności i dumy narodowej oraz prawa do wolności od mowy nienawiści. To efekt emisji serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”. Jeśli niemiecka telewizja ostatecznie przegrałaby proces, musiałaby przepraszać za swoją produkcję w kilkudziesięciu telewizjach na całym świecie, gdzie serial został sprzedany. W środę opinie wygłoszą biegli w dziedzinie filmoznawstwa. - Czekamy na przesłuchania kolejnych świadków, co utrudnia strona niemiecka - dowiedzieliśmy się od adwokatów weterana AK.

Sąd powołał biegłych ws. niemieckiego serialu, ZDF ich kwestionuje

W procesie cywilnym o naruszenie dóbr osobistych żołnierzy AK przeciwko twórcom niemieckiego serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” krakowski Sąd...

zobacz więcej

Trzyczęściowa produkcja była również emitowana w 2013 r. w TVP. Od początku budziła ostry sprzeciw zdecydowanej większości telewidzów, w tym historyków zajmujących się II wojną światową, ale przede wszystkim samych zainteresowanych, tj. byłych żołnierzy Armii Krajowej. Ci ostatni zostali przedstawieni w serialu w wyjątkowo perfidny i zakłamany sposób. Partyzanci wyglądający na bandę zbirów z założonymi na rękawy biało-czerwonymi opaskami, znanymi z Powstania Warszawskiego, z cynicznym uśmiechem rzucali z ekranu zdania typu: „Żydów potopimy jak koty” czy „Żydzi są tak samo parszywi jak komuniści czy Ruskie. Lepiej martwi niż żywi”. Wszystkim zostanie w pamięci scena, gdy tzw. polski partyzant otworzył drzwi wagonu z więźniami w pasiakach. Przez chwilę patrzył się na nich ze wstrętem, po czym, zamiast ich uwolnić, zamknął wagon orientując się, że są w nim stłoczeni Żydzi.

Pamięć polskich żołnierzy wzięło w obronę również wielu zagranicznych ekspertów, w tym niemieckich. Dołączył do nich Szewach Weiss, były ambasador Izraela w Polsce, który zastanawiał się, jak można było pokazać tak wypaczony obraz.

Nowa niemiecka historia

Jednak w Niemczech i krajach, gdzie serial został sprzedany, „Nasze matki, nasi ojcowie” spotykali się często z entuzjastycznym przyjęciem. Ok. 21 milionów naszych zachodnich sąsiadów obejrzało z zapartym tchem wszystkie trzy części. Zarówno tamtejsi widzowie, jak i duża część krytyków upajała się tym, że mogła wreszcie zobaczyć historię, jakiej od lat oczekiwała. Nową historię, wplecioną w losy piątki sympatycznych Niemców, którym, jak niemal każdemu z ich rodaków, wojna nie pozostawiła wyboru i zmuszała do zbrodni. Zaś o polskich żołnierzach Armii Krajowej widzowie w Niemczech i na świecie dowiedzieli się tyle, że byli oni zwykłymi bandytami mordującymi Żydów, choć mogli im pomóc.

Serial został obsypany deszczem nagród. W 2014 r. jego twórcy dostali m.in. elitarne amerykańskie wyróżnienie Emmy Awards, w kategorii najlepszy miniserial telewizyjny.

ZDF musi przeprosić za „polskie obozy zagłady”. „Krok milowy w walce o prawdę historyczną”

Wyższy Sąd Krajowy w Koblencji uznał, że ZDF musi przeprosić za nazwanie obozów zagłady z okresu II wojny światowej „polskimi”. To pierwsze takie...

zobacz więcej

ZDF: Tylko nie polski sąd i polscy biegli

Inicjatorem wytoczenia procesu niemieckiej telewizji publicznej ZDF i UFA Fiction jest kpt. Zbigniew Radłowski oraz Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej. Reduta Dobrego Imienia monitoruje i wspiera proces. Jako zadośćuczynienie Niemcy mieliby przeprosić za przekłamania we wszystkich telewizjach, do których sprzedali prawo do emisji serialu, usunąć z filmu znak AK oraz zapłacić 25 tys. zł. Sprawa zaczęła się jeszcze w 2013 r., ale tempa nabrała dopiero w roku 2016. ZDF, choć krótko po emisji serialu zaznaczała, że nie chciała nikogo urazić swoją fabularną adaptacją historii, podczas procesu najpierw sprzeciwiała się, by jakikolwiek spór rozstrzygał polski sąd. Potem, gdy niemiecka telewizja musiał jednak zająć miejsce na ławie oskarżonych w krakowskim Sądzie Okręgowym, jej prawnicy postanowili zaprotestować przeciw powołanym polskim biegłym. Według ZDF polscy eksperci, wychowani w kulcie AK, nie mogli być obiektywni.

- Próbowali w to miejsce powołać biegłych z Niemiec i Izraela - przypomina w rozmowie z portalem TVP.info mec. Monika Brzozowska, adwokat reprezentująca polskich kombatantów. - Sami powołali na świadków scenarzystę i specjalistę odpowiadającego za kostiumy w serialu. Jednak nie chcieli, by byli oni przesłuchiwali bezpośrednio przez sąd. Nie godzili się na wideokonferencję, którą przecież w sądach powszechnie się stosuje. Proponowali jedynie zadawanie świadkom pytań, na które ci odpowiadaliby pisemnie i to bez możliwości ponownego dopytywania. A gdy sąd wyraził gotowość przesłuchania świadków w Niemczech, pełnomocnicy ZDF wycofali wniosek o ich przesłuchanie - opowiadają reprezentujący oskarżycieli prawnicy.

- Wówczas my postanowiliśmy wezwać na świadków członków niemieckiej ekipy filmowej. Myślę, że na czwartkowej rozprawie sąd będzie decydował, m.in o ich powołaniu - dodaje mec. Brzozowska z krakowskiej kancelarii prawniczej.

„To ingerencja w sprawy Polski”. Szef MSZ oburzony słowami niemieckiej minister

– Słowa szefowej niemieckiego MON, Ursuli von der Leyen, o potrzebie wspierania zdrowego demokratycznego oporu młodego pokolenia w Polsce to próba...

zobacz więcej

Byle dotrwać do końca

Sprawa jest wyjątkowo trudna i bezprecedensowa. Publiczna telewizja z Niemiec od początku zasłania się wolnością interpretacji artystycznej autorów filmu. A ta jej zdaniem, jako adaptacja fabularna, nie dokumentalna, nie podlega ocenie zgodności z faktami historycznymi.

Urszula Wójcik z Reduty Dobrego Imienia ma nadzieję, że środowa rozprawa będzie jedną z ostatnich w tym procesie. Mec. Brzozowska przyznaje, że zadowoli ją koniec sprawy w maju. Dodaje jednak, że najpewniej strona przegrana lub, w przypadku częściowego zwycięstwa, nawet obie strony, będą składać odwołania od wyroku do wyższej instancji. Nie wyklucza też arbitrażu międzynarodowego.

Na ostateczny i rychły wyrok czekają, m.in. żołnierze AK, a wśród nich kpt. Zbigniew Radłowski, bohater Powstania Warszawskiego, więzień obozu w Auschwitz i komunistycznych kazamatów, który w sierpniu skończy 94 lata.

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej