„Jednym ze znaków rozpoznawczych wschodzącej potęgi jest to, że schodzące potęgi wytaczają przeciwko niej najcięższe działa; Polska jest ważnym graczem w Europie, liderem bloku państw sprzeciwiających się potocznemu rozumieniu UE” – uważa b. dyrektor agencji Stratfor George Friedman. W poniedziałkowym numerze tygodnika „Sieci” politolog wypowiada się na temat pozycji Polski w Europie.
– Te same grupy polityczne, które w grudniu głosowały za antypolską rezolucją, przystąpiły do ataku na mnie, domagają się odwołania mnie z funkcji...
zobacz więcej
Autorka wywiadu zauważa, że Polska znalazła się pod pręgierzem Brukseli i na razie nic nie wskazuje na to, by – jak prognozował Friedman w październiku 2017 r. – za 30 lat miała być najpotężniejszym państwem w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. „Atakowaliby was, gdybyście byli słabi?” – odpowiada politolog.
„Jednym ze znaków rozpoznawczych wschodzącej potęgi jest to, że schodzące potęgi wytaczają przeciwko niej najcięższe działa. Znaleźliście się na celowniku Unii Europejskiej, która chce zachować kontrolę nad polityką wewnętrzną państw członkowskich” – ocenia.
W Strasburgu spotkają się dzisiaj szefowie największych frakcji Parlamentu Europejskiego i zdecydują o tym, czy europarlament wycofa się z wniosku...
zobacz więcej
„Nacjonalizm będzie rósł w siłę”
Jego zdaniem „trajektoria UE już dawno została nakreślona”. „Mówiłem o tym już lata temu. Nacjonalizm w Europie będzie rósł dalej w siłę, coraz częściej będziemy słyszeli: chcę się troszczyć o własny naród, a nie o Europę. Będzie coraz więcej partii nacjonalistycznych, nawet w Niemczech, gdzie taka partia jest obecnie trzecią siłą polityczną. Na dodatek chadecja kanclerz Angeli Merkel straciła wyraźnie na poparciu w wyborach parlamentarnych” – mówił Friedman.
Jego zdaniem w Europie widać obecnie „dwa równoległe procesy”. „Pierwszy to fragmentacja, także wewnętrzna, niektórych krajów członkowskich. Drugim procesem jest wyzwanie rzucone centrystycznym europejskim partiom. Reakcja Brukseli na te procesy, na Brexit, na Polskę, w postaci panów Timmermansa i Junckera, jest wysoce emocjonalna i wynika z poczucia osaczenia. Co oczywiście jest uzasadnione, bo tak jest” – ocenia Friedman.
„Polacy wybrali rząd, który robi to, co obiecał”
Politolog podkreśla, że „Polacy wybrali rząd, który robi to, co obiecał, że zrobi”. „Nie musi mi się ten rząd podobać, ale muszę zaakceptować wybór Polaków” – dodaje.
„Tymczasem eurokraci marzą o jednej europejskiej tożsamości. Oni zupełnie nie rozumieją Polaków. Im bardziej na nich naciskają, tym bardziej Polacy przypominają sobie swoją historię i utratę suwerenności. Tym bardziej stają się uparci, więc to niezbyt mądra strategia” – ocenia politolog. „Gdy Niemcy pouczają Polaków na temat liberalnej demokracji, jest to w tak złym guście, że brak mi słów. Niemcy to ostatni kraj, który pownien pouczać na temat praw człowieka” – dodaje.