
Seaty, Volkswageny i auta japońskie – w kradzieży takich samochodów wyspecjalizowała się szajka złodziei, która po łup jeździła do Hiszpanii. Tam czuła się bezpieczniej niż w Polsce. Policjanci rzeszowskiego CBŚP przejęli 21 aut skradzionych na Półwyspie Iberyjskim, które po zalegalizowaniu miały trafić do komisów. Sprowadziło je trzech paserów z Podkarpacia; wszyscy zostali zatrzymani.
W latach 80. i 90. polscy złodzieje samochodów siali postrach w Niemczech. W drugiej połowie lat 90. ruszyli do Francji. W nowe stulecie na Zachód wyjeżdżali już nie tylko przestępcy z województw przygranicznych, ale także złodzieje z okolic Warszawy, uważani za najlepszych w Polsce, a nawet w Europie. Wrócili do Niemiec, pojawili się także w Austrii, bo tam mogli kraść w miarę bezpiecznie z racji dużej anonimowości.
Od dwóch, trzech lat nowym „terenem łowieckim” złodziei jest Hiszpania. Początkowo polscy paserzy kupowali kradzione pojazdy od lokalnych grup przestępczych, ale szybko na krańce Europy wybrali się nasi rodzimi złodzieje, którzy „pracują” na miejscu.
Kradli w Niemczech, Austrii, Belgii, Wielkiej Brytanii i Polsce. Ich łupem padło, tylko w naszym kraju, co najmniej kilkadziesiąt pojazdów, głównie...
zobacz więcej
Wielomiesięczne śledztwo
Od kilku miesięcy policjanci rzeszowskiego CBŚP pod nadzorem miejscowej Prokuratury Okręgowej rozpracowywali szajkę zajmującą się przestępczym importem aut z Hiszpanii. Z informacji operacyjnych wynikało, że kilku mężczyzn sprowadziło do Polski co najmniej kilkadziesiąt pojazdów, które znalazły kupców w komisach na Podkarpaciu.
Interes kwitł. Sprzedawca przedkładał klientom podrobione: umowy kupna-sprzedaży, hiszpańskie dowody rejestracyjne i karty badań technicznych. Samochody, głównie: Seaty, Volkswageny i rzadziej auta japońskie, były sprzedawane w trakcyjnych cenach.
Paserzy legalizowali pojazdy na tyle skutecznie, że nawet gdyby klient sprawdził, czy figurują one w hiszpańskich bazach danych, to nie zorientowałby się w przekręcie. – To były tzw. klony lub „bliźniaki”. Pojazdy miały wspawane numery VIN aut aktualnie użytkowanych przez obywateli Hiszpanii – tłumaczy w rozmowie z portalem tvp.info kom. Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka CBŚP.