
Hiszpańskie służby oskarżają rosyjskich hakerów o wspieranie nielegalnego – zdaniem rządu Mariano Rajoya – referendum niepodległościowego w Katalonii. Zarzucają im obsługę zamykanych przez Madryt stron internetowych dotyczących plebiscytu.
Hiszpańskie władze liczą na to, że w wystarczającym stopniu „zdyskredytowały” plan przeprowadzenia referendum niepodległościowego w Katalonii, by...
zobacz więcej
Według ustaleń hiszpańskiej Gwardii Cywilnej, Rosjanie są współodpowiedzialni za promowanie katalońskiego referendum na stronach internetowych. Ujawniono, że hakerzy uruchamiają na innych serwerach zamykane przez Madryt strony, a nawet zarządzają nimi z terenu Federacji Rosyjskiej oraz jej „satelickich krajów”.
Hiszpańskie służby wskazują, że ponieważ europejskie ustawodawstwo dotyczące internetu nie obowiązuje w Rosji, strony te nie zostaną zamknięte przed niedzielnym referendum, a hakerzy pozostaną bezkarni.
„W ostatnich tygodniach z różnych kont na portalach społecznościowych w krajach znajdujących się w orbicie Rosji ingerowano w kataloński kryzys. Publikowano wiadomości służące podziałowi i pogłębieniu istniejących różnic, co skutkuje osłabieniem nie tylko Hiszpanii, ale w ogóle całej Unii Europejskiej” – napisał w czwartek lewicowy dziennik „El Pais”.
Assange też wspiera
Hiszpańscy eksperci ds. bezpieczeństwa już w połowie września wskazywali, że Rosja i związane z nią osoby wpływają na propagowanie referendum w Katalonii. Wskazywano m.in. na rozsyłane przez internet apele o wsparcie plebiscytu przez dziennikarza i działacza sympatyzującego z Kremlem Juliana Assange'a.
„Założony przez Assange'a portal Wikileaks zawiera kopię witryny online dotyczącej katalońskiego referendum, na której widnieją miejsca, w których można zagłosować” – ujawnił „El Pais”.
Katalońscy separatyści rzucili w niedzielę wyzwanie hiszpańskim władzom, rozdając milion kart do głosowania w zaplanowanym na 1 października...
zobacz więcej
Walka z referendum
Madryt, który zapowiada, że nie dopuści do organizacji niedzielnego referendum w Katalonii, od poniedziałku zamknął ponad 140 stron internetowych dotyczących tego plebiscytu. W ostatnich dniach hiszpańska policja zatrzymała też 15 hakerów pochodzących z Barcelony, Tarragony, Girony oraz Walencji, którzy uruchamiali strony promujące referendum.
Rząd Mariano Rajoya, wskazując na niekonstytucyjność plebiscytu w Katalonii, na różne sposoby próbuje do niego nie dopuścić. W ostatnich dniach Madryt zarekwirował ponad 10 mln kart do głosowania, zablokował konta rządowi Carlesa Puigdemonta, a także zatrzymał 16 osób, w tym kilku wysokich urzędników katalońskiego gabinetu odpowiedzialnych za plebiscyt. Przeprowadzono też rewizje w rządowych budynkach.