Dziecko nie opuszczało kraju. W włoskiej Brescii (Lombardia) zmarła na malarię czteroletnia dziewczynka, która nie była w żadnym kraju, gdzie występuje ta choroba. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci dziecka. Nie wyklucza się zarażenia w szpitalu. Dziewczynka była córką pary Włochów z Trydentu. Tam najpierw trafiła do szpitala. Następnie została przewieziona w bardzo ciężkim stanie do Brescii na oddział reanimacji dziecięcej, gdzie zmarła w nocy z niedzieli na poniedziałek, o czym poinformowano po ponad dobie. <br><br> Jako przyczynę śmierci podano najcięższą formę malarii, czyli mózgową, przenoszoną przez komary widliszki. Choroba ta występuje przede wszystkim w Afryce subsaharyjskiej, w Azji i Ameryce Środkowej oraz Południowej. <br><br> Wcześniej dziecko spędziło wakacje z rodzicami na wybrzeżu niedaleko Wenecji, a więc – jak podkreślają lekarze – zdecydowanie poza strefą zagrożenia malarią. <br><br> <b>Postępowanie wyjaśniające </b> <br><br> Nie wiadomo, w jaki sposób doszło do zarażenia. Trwa postępowanie wyjaśniające. Minister zdrowia Beatrice Lorenzin zaapelowała o roztropność, bo – jak wyjaśniła – rozważane są różne hipotezy. Oceniła, że najbardziej prawdopodobne jest to, że dziecko mogło zarazić się w szpitalu w Trydencie, gdzie przebywało po rozpoznaniu początków cukrzycy dziecięcej. <br><br> Jak przyznała dyrekcja tej placówki, w tym samym czasie w innej sali przebywało tam dwoje dzieci chorych na malarię, które zostały wyleczone. – To byłby bardzo poważny przypadek – oświadczyła minister, informując o wysłaniu inspekcji do tego szpitala. Dyrekcja placówki przypomniała, że malaria nie przenosi się z człowieka na człowieka. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej | </span><span>Polub nas</span></div><iframe src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546" height="27" scrolling="no" frameborder="0" allowTransparency="true" ></iframe></div> W mediach pojawiła się z kolei hipoteza, że dziewczynka mogła zostać zarażona przez komara przywiezionego w bagażu z zagranicy. Komar mógł ukąsić kogoś chorego, a potem dziecko. Zdaniem ekspertów, jeśli choroba została przeniesiona przez komara, to jest to pierwszy taki przypadek we Włoszech od 20 lat. <br><br> Lider partii Zielonych Angelo Bonelli uważa, że zmiany klimatyczne prowadzą do rozmnażania się szczególnie agresywnych gatunków owadów także na zimniejszej północy Włoch.