Spotkanie minister Radosław Sikorski zaczyna od ustalenia, kto płaci rachunek. W rozmowie z prezesem Orlenu Jackiem Krawcem mówi otwarcie: Grzegorz Schetyna na premiera się nie nadaje, bo „ma knajacki styl lwowskiego żulika” i nie ma poglądów. Marzy mu się zostanie szefem unijnej dyplomacji i powrót do Polski w 2020 r. na stanowisko prezydenta RP. Panowie zachwycają się „bezczelną formułą” Romana Giertycha na oszustwo przy składaniu oświadczeń majątkowych. Portal tvp.info ujawnia nowe nagrania z restauracji „Sowa & Przyjaciele”.
„Niedługo ciekawe informacje o Ryśku się ukażą… prezes, przewodniczący rady nadzorczej PKP”. Co o Ryszardzie Petru wiedział ks. Kazimierz Sowa?...
zobacz więcej„To jest na nasz rachunek?” – pyta Radosław Sikorski. „Sprawy wagi państwowej, toteż firma państwowa płaci” – odpowiada mu Jacek Krawiec. Spotkanie ministra spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska i prezesa Orlenu odbywa się w słynnej restauracji pod koniec lutego 2014 r. Jest już druga połowa drugiej kadencji rządu PO-PSL, za 9 miesięcy w Polsce odbędą się wybory samorządowe, a za 1,5 roku prezydenckie, następnie parlamentarne. Panowie zastanawiają się, jakie są szanse Platformy Obywatelskiej na dalsze utrzymanie władzy, ale też omawiają wewnętrzne sprawy partyjne – konflikt między Grzegorzem Schetyną i Donaldem Tuskiem.
„Zero kreatywności”, „knajacki styl”
„Grzesiu, boczkiem, boczkiem, a jak przychodzi co do czego, to tchórzy.(…) Na miejscu Grzesia bym zagrał, że kandyduję. Grzesiu by dostał - moim zdaniem - do 40 procent, 35, 40 i to by mu dało immunitet na bycie ofiarą czystki, bo wtedy, wiesz, rywalowi nie wypada... i czekasz, aż się Donald wypierd***. Jak przegra wybory, no to wtedy wbijasz nóż w plecy, nie?” – zastanawia się Radosław Sikorski.
teraz odtwarzane
– Palikot to taki POlepper; jeśli chodzi o przesłanie, są to te same fluidy. Prosty język. Pokazywanie, że ci z elit politycznych to są ci źli. A...
zobacz więcejW pewnym momencie szef dyplomacji dochodzi do wniosku, że „polityczne delfiny mają w Polsce krótkie życie”, i śmieje się z aury „wielkiej frakcji Schetyny”, o której czyta w gazetach. - A tam trzech, kur*** – śmieją się panowie. Oprócz Schetyny mają na myśli Rafała Grupińskiego i Andrzeja Halickiego, o których mowa później. Radosław Sikorski bez ogródek mówi o obecnym liderze PO, że „ma knajacki styl lwowskiego żulika”. On go „kurna, lubi”, ale na premiera Schetyna się nie nadaje, a Sikorski „nie potrafi sobie przypomnieć czegokolwiek, co kiedykolwiek” ówczesny szef komisji spraw zagranicznych powiedział. Zdaniem szefa MSZ nie wiadomo, jakie konkurent Donalda Tuska ma poglądy na jakikolwiek temat, i jest raczej typem „szefa kancelarii”, jak zauważa Krawiec.
Panowie nie szczędzą Schetynie ostrych słów. Zdaniem Sikorskiego obecny lider PO „jest takim, no, trochę żulikiem z lwowskich” i o tym „wszyscy wiedzą”.
– Bycie następcą Geremka (chodzi o pełnienie funkcji szefa sejmowej komisji ds. zagranicznych – przyp. SP) właśnie daje ci szansę pokazania: a właśnie, że nie. Ja potrafię skomentować exposé, ja potrafię się spotkać z moimi odpowiednikami z innych krajów, ja mam swoje zdanie, którego ambasadora akceptuję, którego nie. On zrobił nic z tych rzeczy. W ogóle nie zaistniał w tej funkcji. (…) Ma to w du**e. (…) Tak naprawdę chodziło tylko o ten gabinet – mówi szef MSZ w rządzie Donalda Tuska. Sikorski uważa, że objęcie przez Schetynę stanowiska szefa sejmowej komisji tak naprawdę „było motywowane tylko tym, że ma osobne biuro w osobnym budynku”, czyli tzw. pieczarę.
„Sprawa z zegarkiem Nowaka to trochę moja wina. Spodobał mu się mój, złoty, ale nie było go na niego stać”.
W rozmowie Sikorskiego z Krawcem przewija się temat zbliżających się wyborów w Polsce. Nastroje są stosunkowo optymistyczne. Co wygrywa w wyborach wg byłego szefa MSZ? Głównie sprawy europejskie, gospodarcze i „taka ogólna atmosfera”. – Jak masz za dużo złodziei czy jakiś innych ch***w, no to wtedy masz problem – zauważa. – No ale na tym polu to też jesteśmy, k***a – odpowiada Krawiec. - My naprawdę, k***a, jesteśmy w tej chwili przezroczyści, jak spojrzysz na standardy europejskie - dodaje ówczesny prezes Orlenu.
W trakcie spotkania nie mogło zabraknąć sprawy Sławomira Nowaka i niezgodnych z prawdą oświadczeń majątkowych. Tematem żyje cała Polska, w tym także jego koledzy z partii. – Fatalnie to rozegrał – ubolewa Sikorski. – Najgorzej jak mógł. Te wpisy na Twitterze, coś tam… raz że mu ktoś kupił, że żona... Tego nie rozumiem, dlaczego on tego nie wpisał? – zastanawia się Krawiec.
teraz odtwarzane
Radosław Sikorski wyjaśnia: „Musiał być jakoś bardzo mocno zmotywowany, żeby tego nie wpisać. Wiesz, jego historia się nie trzyma kupy w żadnym aspekcie. Jak żona chce ci kupić zegarek, to idzie i ci kupuje zegarek. A nie bierze gotówkę od biznesmena, który ci kupuje zegarek. Czyli kto ci kupił zegarek? Tak naprawdę biznesmen ci kupił zegarek. I dlatego była taka mocna motywacja, żeby tego nie wpisać”. Prezes Orlenu w pewnym momencie poczuwa się do winy za drogi zakup ministra transportu w rządzie Donalda Tuska.
– Trochę się czuję w tej sprawie winny, bo, k***a, mało kto wie, że jemu się spodobał ten zegarek (prawdopodobnie wskazuje na własny – przyp. SP). (…) Tak, to jest złoty zegarek, na który go nie było stać. Sobie kupił taki sam, tylko że ze stali. (…) On nie wpisał identycznego zegarka, jeżeli chodzi o design, tylko że zamiast złota, ze stali. (…) Nabył go, czy mu nabyto, czy ch*j wie co, dlatego, że jemu się tak, k***a, spodobał, że chciał go mieć – opowiada Jacek Krawiec.
Sikorski prosi, by mu zegarek pokazał i chwali, że „ładny”. – To ile ty dałeś? – pyta kolegi. – Były specjalne ceny na te zegarki. Mam takiego tam znajomego, więc dałem za niego z 10 tysięcy euro – chwali się Krawiec. – To jak za darmo – odpowiada Radosław Sikorski.
........
Autor: Samuel Pereira. Współpraca: Michał Rybicki