
Bardzo wiele wydarzeń wskazuje, że na pokładzie TU154M 10 kwietnia 2010 roku doszło do wybuchu, a najbardziej prawdopodobną przyczyną eksplozji był ładunek termobaryczny, który zainicjował silną falę uderzeniową. W Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie, podczas posiedzenia podkomisji badającej katastrofę w Smoleńsku, zaprezentowano wyniki badań. Zapoczątkował je pokaz filmu, który ukazał rekonstrukcję tragicznego lotu.
Od samego początku zachowanie rosyjskich nawigatorów na lotnisku w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r. odbiegało od przyjętych standardów – uważa...
zobacz więcej
Wśród licznych badań podkomisja przeprowadziła między innymi analizy dotyczące rozmieszczenia i stanu ciał ofiar katastrofy. Stwierdzono, że na wrakowisku znaleziono co najmniej cztery ciała ofiar, które nosiły ślady działania wysokiej temperatury. Jak powiedziano w filmie, śladów tych nie można wytłumaczyć bliskością pożarów, które wybuchły na ziemi tuż po katastrofie.
Z prezentacji podkomisji wynika, że ciała zostały wyrzucone minimum o kilkanaście metrów do przodu względem stref, w których miały miejsce pożary. Trzy ciała nosiły ślady poparzeń drugiego i trzeciego stopnia. Czwarte ciało miało ranę ze zwęgleniem. Trzy osoby, których ciała znaleziono na wrakowisku, podróżowały w części pasażerskiej, jedna była członkiem załogi.
Podkomisja wciąż pracuje nad ustaleniem liczby ciał, które miały ślady noszące działania wysokiej temperatury, a zostały znalezione poza obszarami pożarów na ziemi. Jak poinformowano w wyświetlanym filmie, należy przyjąć, że ich ogólna liczba w miarę postępów badań może się zwiększyć.
Seria awarii Tu154M#katastrofasmolenska pic.twitter.com/8XXmC9XIcs
— Ministerstwo Obrony (@MON_GOV_PL) 10 kwietnia 2017
Ił-76, który miał lądować 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku przed Tu-154, został „wydzielony” „w celu zabezpieczenia specjalnych działań” – wynika z...
zobacz więcej
Fala uderzeniowa
Pod koniec filmu, który obrazował roczną pracę podkomisji, lektor czyta: „W wyniku przeprowadzonych eksperymentów możemy powiedzieć, że najbardziej prawdopodobną przyczyną eksplozji był ładunek termobaryczny inicjujący silną falę uderzeniową. Fala ta niszczyła napotkane przeszkody, rozrywała kadłub samolotu, wyrzucała na zewnątrz fotele i ciała ofiar oraz zrywała z nich ubrania”.
„Nad początkiem głównego pola szczątków, w wyniku eksplozji w kadłubie, centropłacie oraz w skrzydłach, konstrukcja Tu-154M została rozerwana. Większe elementy konstrukcji zaczęły rotować się w lewą stronę. Część samolotu od centropłata do ogona upadła w pozycji odwróconej. Natomiast przód samolotu upadł kołami do dołu” – podała w poniedziałek podkomisja.
Działania strony rosyjskiej musiały doprowadzić do katastrofy
Według podkomisji nagrania rozmów rosyjskiej kontroli ruchu powietrznego ukazują chaos i to, że rolą kierownika lotów w Smoleńsku „była realizacja poleceń przekazywanych przez płk. Krasnokutskiego, a wydawanych przez Moskę”. Wg podkomisji za przebieg wypadków odpowiada strona rosyjska. „A trzeba jasno powiedzieć, że działania strony rosyjskiej w tym dniu musiały doprowadzić do katastrofy” – brzmi teza podkomisji.
„Załoga polska jasno ustaliła plan działania. Dwukrotnie kpt. Arkadiusz Protasiuk powtarza, że jeśli nie będzie pogody, to odejdą na drugi krąg, dodając, że przeprowadzą tę operację w automacie, a na ewentualne krążenie nad lotniskiem paliwa wystarczy na pół godziny. Tymczasem strona rosyjska wyraźnie przerzuca odpowiedzialność z nawigatorów na Moskwę i odwrotnie” – stwierdza materiał zaprezentowany przez podkomisję.
Podkomisja smoleńska: działania strony rosyjskiej 10. 4. 2010 r. musiały doprowadzić do katastrofy; chaos, wprowadzanie w błąd #Smolensk pic.twitter.com/n6Y5XsVinm
— Ministerstwo Obrony (@MON_GOV_PL) 10 kwietnia 2017
– Wiemy już z dużą pewnością, że samolot rozpadł się w powietrzu (...) zbadaliśmy dokładnie rozmowy pilotów, rozmowy z wieżą. Rozpad samolotu...
zobacz więcej
Seria awarii
Jak wynika z przedstawionej w poniedziałek przez podkomisję smoleńską prezentacji filmowej, po osiągnięciu wysokości 100 m kapitan Tu154M czekał „sekundę, dwie, pięć spodziewając się sygnału ostrzegawczego i rozkazu z wieży”.
„Ostatecznie nie doczekawszy się informacji ze strony rosyjskiej, wydał komendę do odejścia na drugi krąg. Wydał ją na bezpiecznej wysokości około 90 do 100 m nad ziemią. Okazało się jednak, że samolot schodził coraz niżej mimo czynności podjętych przez pilota. Mniej więcej 40 m nad ziemią piloci zdali sobie sprawę z dramatyzmu swojego położenia. Samolot nie odchodził bowiem na drugi krąg, choć pilot podjął we właściwym czasie, właściwe działania. Nie mamy pewności dlaczego tak się stało i jaka awaria doprowadziła do gwałtownego zbliżania się do ziemi” – poinformowano.
Podkomisja smoleńska: jeszcze przed przelotem nad brzozą rozpoczęła się destrukcja lewego skrzydła Tu-154M#Smoleńsk
— Ministerstwo Obrony (@MON_GOV_PL) 10 kwietnia 2017