Proces beatyfikacyjny Józefa i Wiktorii Ulmów i ich dzieci, zamordowanych przez Niemców za pomoc udzieloną Żydom, został wyłączony z procesu grupy polskich męczenników i będzie prowadzony odrębnie przez archidiecezję przemyską. Postanowiła tak Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych, która przychyliła się do prośby metropolity przemyskiego abp. Adama Szala. W historii Kościoła przypadek beatyfikacji całej rodziny jest unikatowy.
Franciszek spotkał się przed pomnikiem ofiar obozu w Auschwitz-Birkenau z grupą Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Na spotkanie z papieżem...
zobacz więcej
– Chodzi o to, by pokazać tę rodzinę całej naszej ojczyźnie, wszystkim rodzinom, zwłaszcza teraz, kiedy bywa atakowana – powiedział abp Szal.
W maju 2011 r. zakończył się krajowy etap procesu beatyfikacyjnego grupy Męczenników II wojny światowej, który obejmował duchownych i świeckich na czele z ks. prałatem Henrykiem Szumanem. Męczennicy pochodzili z siedmiu diecezji i 12 zgromadzeń zakonnych z całej Polski. Wszyscy oni zginęli z rąk niemieckich okupantów. W tej grupie pierwotnie była także rodzina Ulmów. Nadzorowała go diecezja pelplińska. Obecnie dokumenty są w Watykanie. Teraz proces Ulmów będzie prowadzony osobno.
Proces beatyfikacyjny może pójść szybciej
Wyłączenie tej sprawy do odrębnego procesu beatyfikacyjnego może, ale nie musi przyśpieszyć beatyfikacji. Postulatorem tej sprawy prawdopodobnie będzie specjalnie oddelegowany ksiądz z archidiecezji przemyskiej. Tę kandydaturę musi dopiero zaakceptować Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych.
Aktualnie odbywa on w Rzymie kurs postulatorów.
– W Markowej istnieje księga łask, do której wpisuje się wielu
ludzi. Są tam również podziękowania wyproszone za wstawiennictwem
tej rodziny – powiedział abp Szal.
Pomagali mimo zagrożenia życia
Józef i Wiktoria pobrali się w 1935 r. Przez dziewięć lat
małżeństwa na świat przyszło sześcioro ich dzieci.
Podczas okupacji niemieckiej, zapewne pod koniec 1942 r., mimo
biedy i zagrożenia życia Ulmowie dali schronienie ośmiorgu Żydom.
Rankiem 24 marca 1944 r. przed dom Ulmów przybyło pięciu
niemieckich żandarmów oraz kilku granatowych policjantów.
Dowodził nimi por. Eilert Dieken. Najpierw zamordowano Żydów,
potem Józefa i Wiktorię (która była w siódmym miesiącu ciąży), potem dzieci.
W kilka minut życie straciło siedemnaście osób - w tym dziecko, które Wiktoria zaczęła rodzić w chwili egzekucji. Ulmowie pochowani zostali na cmentarzu w Markowej, a Żydzi, którzy zginęli obok nich, spoczywają na cmentarzu w Jagielle (miejscu pochówku 41 innych
ofiar Holokaustu z Markowej).
Unikatowy przypadek Ulmów
Jak mówi portalowi tvp.info publicysta Tomasz Terlikowski, w dziejach nowożytnego Kościoła nie zdarzyło się, by beatyfikowana została cała rodzina, tak jak to jest w przypadku Ulmów. Przywołuje jednak kilka przykładów, m.in. żyjącej w starożytnym Rzymie św. Zofii i jej trzech córek, które zginęły śmiercią męczeńską.
– Mieliśmy taki przykład w rosyjskiej Cerkwi prawosławnej. Kanonizowana tam została – bo w Cerkwi nie ma procesu dwustopniowego – cała carska rodzina Romanowów, car Mikołaj, jego żona Aleksandra i piątka ich dzieci zamordowanych przez komunistów. W Kościele katolickim mamy natomiast dwa małżeństwa wspólnie beatyfikowane – to rodzice Małej Tereski od Dzieciątka Jezus, czyli Ludwik Martin i Maria Zelia Martin oraz włoskie małżeństwo Luigi i Maria Quattrocchi – tłumaczy Terlikowski.
Jak mówi, rzadko zdarza się również, by wyłączano jednostkowe procesy beatyfikacyjne z beatyfikacji grupowej. Wyjaśnia, że dzieje się tak, gdy „pojawia się jakieś wyzwanie”. A tu chodzi o upamiętnienie Ulmów i podkreślenie wyjątkowości beatyfikacji całej rodziny. – O ile łatwo uznać, że w przypadku rodziców to był świadomy wybór, że ratujemy Żydów, wiedząc, że mogą nas za to zamordować, to w przypadku dzieci jest to trudniejsze. Z drugiej strony można też powiedzieć, że tak jak chrzest dokonuje się w wierze rodziców, tak to męczeństwo dokonało się w wierze rodziców.
Duże, zbiorowe procesy beatyfikacyjne dotyczą zwykle męczenników za wiarę, ludzi zamordowanych np. w Rosji sowieckiej, w hitlerowskich Niemczech, ofiary prześladowania chrześcijan w Hiszpanii, Meksyku czy Japonii.
Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. rodziny Ulmów zostanie dziś otwarte w Markowej na Podkarpaciu. W czasie niemieckiej okupacji Ulmowie za...
zobacz więcej
Beatyfikacja to jeden z etapów postępowania kanonizacyjnego. Samo słowo pochodzi z łaciny (beatificare – wyróżniać, czynić szczęśliwym). Jest to akt kościelny wydawany przez Kościół katolicki, który uznaje osobę zmarłą za błogosławioną i zezwala (lecz nie nakazuje) na publiczny kult Sługi Bożego, ale ograniczony do określonego terenu – miasta, regionu, diecezji czy kraju.
Formalnymi wymogami do beatyfikacji jest stwierdzenie heroiczności cnót albo męczeństwa za wiarę oraz jednego cudu dokonanego za wstawiennictwem Sługi Bożego po jego śmierci. W przypadku męczeństwa można jednak prosić o dyspensę od cudu wymaganego do beatyfikacji.
Proces beatyfikacyjny może się rozpocząć najwcześniej pięć lat po śmierci kandydata, ale papież może ten okres skrócić. Tak było w przypadku Matki Teresy z Kalkuty, Jana Pawła II i Łucji dos Santos – zakonnicy portugalskiej, która była świadkiem objawień maryjnych w Fátimie w 1917 r.
Proces beatyfikacyjny obejmuje dwa etapy: najpierw postępowanie w diecezji, a następnie w Kongregacji ds. Świętych w Rzymie.
Dokumentacja zbierana jest na szczeblu lokalnym, w diecezji, do której należał kandydat. Następnie wniosek o beatyfikację przekazany jest do Watykanu, gdzie rozpatruje go specjalna komisja.
Kluczowymi momentami procesu są stwierdzenie heroiczności cnót Sługi Bożego oraz kanoniczne potwierdzenie, że za jego wstawiennictwem dokonał się co najmniej jeden cud. Brane są pod uwagę jedynie cuda, które miały miejsce po śmierci kandydata na ołtarze.
źródło:
www.tvp.info, KAI, PAP
#żydzi
#wojna
#holocaust
#pomoc
#ulmowie
#rodzina ulmów
#watykan
#beatyfikacja
#kościół katolicki