21-letni Mateusz z Przemyśla po śmierci mamy zaopiekował sie czwórką rodzeństwa. Nie chce, by Patrycja, Patryk, Kuba i Basia trafili do domu dziecka. Problem w tym, że w oczekiwaniu na decyzję sądu, który rozpatruje jego wniosek o ustanowienie go rodziną zastępczą, ma do dyspozycji niewiele ponad 1200 złotych. Od śmierci mamy nie przysługuje mu ani wsparcie socjalne 500 plus, ani zasądzone dla matki alimenty.
Sąd wydał decyzję o odebraniu 51-letniemu mężczyźnie z Łodzi sześciorga dzieci. Do tej pory Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej bardzo dobrze oceniał...
zobacz więcej
Mateusz przez cztery lata opiekował się chorą na raka matką i rodzeństwem. Gdy matka zachorowała, Mateusz został sam z nią i z dziećmi. Rzucił szkołę i przejął obowiązki rodziców. Nigdzie nie pracował, cały czas poświęcał rodzeństwu, sprzątał, gotował i opiekował się matką. Ta wymogła na nim, że po jej śmierci nadal będzie opiekować się rodzeństwem.
– Mam to nawet na piśmie. Deklarację, że na pewno ich nie opuszczę, że będę o nie walczył – mówił TVP Info 21-latek.
Matka zmarła w sierpniu 2016 r. Od tego czasu Mateusz Słysz walczy i o przetrwanie, i o opiekę nad czwórką rodzeństwa.
– Myślę, że jest dobrze. Co będzie, tego nie wiem, ale mam nadzieję, że sąd rozstrzygnie sprawę pozytywnie i da mi szansę, żeby one zostały ze mną, żebyśmy mogli żyć spokojnie i żebym mógł je wychować, tak jak mama zaczęła – podkreśla Mateusz.
Pytania z ministerstwa
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki zwrócił się do prezesa Sądu Rejonowego w Przemyślu o informację, czy sąd działa bez zbędnej zwłoki w sprawie 21-latka.
Wiceminister oczekuje również informacji, czy sąd wydał postanowienia tymczasowe, które zapewniłoby dzieciom środki finansowe na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych do czasu rozpatrzenia wniosku.
Ponadto Jaki wystąpił do prezydenta Przemyśla o udzielenie rodzinie „wszechstronnego wsparcia i niezbędnej pomocy, na przykład w formie zasiłku specjalnego” – czytamy w komunikacie z ministerstwa.