
W piątek wieczorem do Brukseli dotarł samochód z banerem walczącym z hasłem „polskie obozy koncentracyjne”. Belgia to kolejny kraj, po Niemczech a przed Wielką Brytanią, w którym organizatorzy postanowili prowadzić akcję propagującą prawdziwą wersję historii. Ze sporym sukcesem.
Napis, który widnieje na banerze: „Death camps were nazi German. ZDF apologize!” czyli „obozy śmierci były nazistowskie niemieckie. ZDF, przeproś!” nawiązuje do szerzonych przez zagraniczne media kłamliwych sformułowań o „polskich obozach śmierci”. W tym właśnie niemieckiej telewizji ZDF, która do tej pory w prawidłowy sposób nie przeprosiła jeszcze Polski za propagowanie oszczerstwa.
Organizatorzy akcji rozpoczęli ją w Niemczech, skąd w piątek po południu przyjechali do Belgii. Punktem docelowym była Bruksela, a konkretnie przede wszystkim Rondo Schumana, przy którym mieszczą się instytucje unijne w tym Komisja Europejska i Rada Unii Europejskiej.
– Zaczepiali nas przede wszystkim Polacy, często całe rodziny, którzy chcieli mieć zdjęcie przy banerze. Gratulowali nam pomysłu i zachęcali do kolejnych tego typu wydarzeń. Ale przychodzili do nas też mieszkańcy Brukseli i turyści. Właściwie to chyba nikt nie przeszedł koło naszego samochodu obojętnie, bez odwrócenia się i przyjrzenia banerowi. W Belgii nie spotkaliśmy się z żadną nieprzyjemną reakcję – mówi jeden z organizatorów, Paweł Soja.Akcja #GermanNaziDeathCamp dotarła do #Brussels . Samochód z banerem vis a vis Komisji Europejskiej pic.twitter.com/Qgk4YuC8M9
— Dominika Cosic (@dominikacosic) 3 lutego 2017
– To jest prowokacja wymierzona w prawo wprowadzające kary za stosowanie określeń „polskie obozy koncentracyjne” albo „polskie obozy śmierci”. To...
zobacz więcej
Meta w Londynie
Negatywna reakcja zdarzyła się natomiast w Niemczech, w Wiesbaden. Samochód z banerem został zaparkowany naprzeciwko miejscowej siedziby telewizji ZDF i po interwencji prawdopodobnie mieszkańców policja niemiecka w dosyć agresywny sposób kazała kierowcy jak najszybciej opuścić to miejsce.
W Belgii do takich incydentów nie doszło. Po Brukseli kolejnym przystankiem będzie francuskie Calais, skąd promem organizatorzy dotrą do Wielkiej Brytanii. W Londynie ma się z nimi spotkać m.in. polski ambasador.
– Wiele osób nam mówiło, że przydałoby się zorganizować takie akcje, na większą skalę, z większą liczbą samochodów, także w innych miastach europejskich. Bo tylko w ten sposób jesteśmy w stanie dotrzeć do ludzi z różnych krajów i pokazać im prawdziwą wersję historii. A nadszedł na to ostateczny czas, bo oszczercza kampania przeciw Polsce osiąga niestety w ostatnich tygodniach swoje apogeum – mówi Paweł Soja.
Jeśli w akcję zaangażują się sponsorzy i instytucje, wówczas będzie ona mogła być kontynuowana, także w innych państwach.