
Piotr C., porucznik rezerwy podejrzany o szpiegostwo, trafił na obserwację psychiatryczną – dowiedział się portal tvp.info. Już wydając list gończy prokuratura podejrzewała, że oficer może mieć zaburzenia psychiczne. – Nasze podejrzenia pogłębiły się po przesłuchaniu Piotra C. w charakterze podejrzanego. Dlatego muszą go zbadać biegli – mówi jeden z warszawskich śledczych.
Piotr C. poszukiwany był od sierpnia.
zobacz więcej
O tym, że prokuratorzy mieli wątpliwości co do poczytalności Piotra C. świadczy fakt, że wydając w sierpniu 2016 r. list gończy za porucznikiem rezerwy, od razu skierowali wniosek o zarządzenie zamkniętej obserwacji psychiatrycznej poszukiwanego. Jak ustalił portal tvp.info, po zatrzymaniu C. na początku grudnia, w czasie przesłuchania podejrzanego, śledczy utwierdzili się w swej decyzji.
Co dokładnie wskazuje, że Piotr C. może mieć problemy psychiczne, tego prokuratura nie chce ujawnić. Nieoficjalnie wiadomo, że ma to związek ze sposobem, w jaki gromadził dane wywiadowcze i jak zamierzał je przekazać obcemu wywiadowi.
Podejrzany o szpiegostwo oficer Wojska Polskiego został aresztowany na trzy miesiące przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie. Z kolei Sąd Rejonowy...
zobacz więcej
Spodziewał się zarzutów
Sprawę porucznika rezerwy prowadzi Wydział do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Mężczyźnie przedstawiono zarzuty m.in.: gromadzenia oraz gotowości przekazania obcemu wywiadowi informacji ważnych dla bezpieczeństwa państwa, przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków, posiadania oraz samowolnego zbierania broni lub amunicji.
Oficjalnie prokuratura i Żandarmeria Wojskowa nie chcą udzielać informacji, jak działał C. i z jakim wywiadem miał lub chciał współpracować.
Piotr C. służył dawniej w 36. Pułku Lotnictwa, tym samym, który był odpowiedzialny za loty najważniejszych osób w państwie. Oficer zniknął, gdy zorientował się, że może usłyszeć zarzuty szpiegostwa. Dwa lata wcześniej był zatrzymany przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Zdaniem „Gazety Wyborczej” w listopadzie 2014 r. oficer „został złapany na gorącym uczynku podczas akcji rozpracowywania działającego w Warszawie szpiega GRU, któremu miał oferować pliki z danymi oficerów i żołnierzy”. Wówczas jednak uznano, że zbyt mało jest dowodów na przedstawienie mu zarzutów związanych ze szpiegostwem.