Zarzut zabójstwa dziecka oraz znęcania się nad nim ze szczególnym okrucieństwem usłyszał w środę konkubent matki, która dzień wcześniej przyniosła do jednego z łódzkich szpitali martwą córeczkę. Obrażenia na ciele 4-letniej dziewczynki były bardzo rozległe. Podejrzanemu grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. Wkrótce ma zostać skierowany wniosek o jego areszt.
Prokuratura w Sierpcu (Mazowieckie) wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa rocznego chłopca, którego zwłoki znaleziono po wypadku samochodowym....
zobacz więcej
– Od pewnego czasu dziewczynka była ofiarą drastycznej przemocy. Obrażenia mają charakter różnoczasowy. Zgon miał podłoże wielonarządowe, przede wszystkim obrażenia głowy z krwiakiem i obrzękiem mózgu, a także jamy brzusznej – powiedział w środę Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Mała Oliwia miała także gojące się już złamania m.in. żebra i obojczyka.
33-letni konkubent jej matki usłyszał zarzut zabójstwa oraz znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. W czwartek prokuratura ma skierować wniosek o jego areszt. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Matka z martwym dzieckiem na rękach
We wtorek po południu 27-letnia kobieta z martwym dzieckiem przyszła na łódzkie pogotowie. Czteroletnią córkę niosła na rękach. Dziewczynka była ubrana w kurtkę i czapkę. Matka twierdziła, że dziecko spadło z huśtawki i nie oddycha od ponad godziny. Lekarze stwierdzili, że mogła nie żyć już od kilku godzin.
Wezwano policję, która kobietę zatrzymała. Wkrótce potem zatrzymano jej 33-letniego partnera.