Aktor jest dowodem na to, że każdy może spełnić swój amerykański sen. Zagrał w 91 filmach, a 30 sam wyprodukował. Za ten bogaty dorobek w 1996 roku uhonorowano go Oscarem. Kirk Douglas to legenda i symbol kina amerykańskiego, uważany za ostatniego żyjącego przedstawiciela złotej ery Hollywood. Nawet jeśli ze względu na zły stan zdrowia wycofał się z zawodu, widzowie o nim nie zapomnieli, szczególnie że właśnie skończył 100 lat. Jego długie życie to spełnienie przysłowiowego amerykańskiego snu, od pucybuta do milionera, który możliwy był przypuszczalnie tylko w Stanach Zjednoczonych. To tam w 1908 roku osiedlili się jego rodzice, Herszel Danielovitch i Bryna Sanglel. Byli ubogimi żydowskimi imigrantami, którzy swoim dzieciom: Issurowi (urodzonemu 9 grudnia 1916 roku, później zmienił nazwisko na Kirk Douglas) i jego sześciu siostrom nie mogli wiele zaoferować. <br><br> – Byliśmy naprawdę ubodzy, mieszkaliśmy wszyscy w małym pokoju. Moi rodzice byli w Ameryce nikim, analfabetami – wspomina swoje początki na kartach biografii zatytułowanej „Syn śmieciarza”. Jego ojciec z trudem zarabiał na utrzymanie wielodzietnej rodziny, pracując jako handlarz skupujący złom i szmaty. Chcąc uciec od biedy i upokorzeń musiał przeskakiwać marzenia, a zaczął od dobrego poznania języka angielskiego. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej | </span><span>Polub nas</span></div><iframe src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546" height="27" scrolling="no" frameborder="0" allowTransparency="true" ></iframe></div><b> Od zawsze chciał zostać aktorem </b> <br><br> Pieniądze na edukację zdobywał pracując od najmłodszych lat jako stróż, kelner czy robotnik w stolarni. Sam stwierdził, że zanim został aktorem, imał się blisko 40 różnych zajęć. Nie tracił nadziei i chętnie oddawał się marzeniom o lepszym życiu, w których od początku pojawiało się aktorstwo. – Jedna rzecz, której byłem całkowicie pewien, to pragnienie, że chcę zostać aktorem – przyznał po latach Douglas. <br><br> Gdy zarobił trochę pieniędzy, rozpoczął studia z filozofii, chemii i literatury angielskiej, ale ostatecznie uzyskał dyplom z historii sztuki. Później ukończył też prestiżową nowojorską Akademię Sztuki Dramatycznej. Wykładowcy byli pod wrażeniem jego talentu, dlatego szybko trafił na broadwayowską scenę i wystąpił w sztuce „Spring Again”. Nie teatr był mu jednak pisany, bo uznano go za „filmowe zwierzę”.<b> Popularność i nominacje do Oscara </b> <br><br> Na ekranie zadebiutował dzięki protekcji przyjaciółki Lauren Bacall i to od razu główną rolą w „Dziwnej miłości Marty Ivers”. Pod koniec lat 40. XX wieku był już rozpoznawalny, m.in. dzięki zwieńczonej oscarową nominacją roli młodego boksera w „Championie”. Grał głównie silnych, często brutalnych amantów, ale potrafił się też odnaleźć jako romantyczny heros w filmach „Wikingowie”, „Spartakus” czy „Bohaterowie Telemarku”. <br><br> – Zrobiłem karierę, grając prawdziwych drani – przyznał z wrodzoną szczerością. Trzeba przyznać, że grał tak, że mimo wszystko budził sympatię i na tym oparł swoje kolejne sukcesy. Nie bał się wyzwań i skandali, ale nie chciał być zaszufladkowany. Pytany o swoje największe osiągnięcie bez wahania wskazuje rolę Vincenta van Gogha w wyprodukowanej przez siebie „Pasji życia”. Dostał za nią Złotego Globa i kolejną nominację do Oscara.<b>Klasyki gatunku </b> <br><br> Widzowie za nim przepadali, szczególnie kobiety, ale jego urok nie polegał tylko na wyglądzie. Douglas był obdarzony ogromną charyzmą i nieprzeciętnym talentem, przez co zagrał w filmach, które do dzisiaj uchodzą za klasyki gatunku. Tak jest choćby w przypadku westernu, do którego historii przeszedł rolami w „Indiańskim wojowniku”, „Ostatnim pociągu z Gun Hill”, „Ostatnim kowboju”, „Wysokich drzewach”, czy obrazie „Był sobie łajdak”. <br><br> <iframe width="100%" height="356" src="https://www.youtube.com/embed/wBF-0j1IPXw" frameborder="0" allowfullscreen></iframe> <br><br> Sam też reżyserował, a walcząc o swoją niezależność i chcąc dyktować warunki, w 1955 roku założył własną wytwórnię filmową – Bryna Productions. Może dlatego, na upragnioną przez wszystkich aktorów złotą statuetkę Oscara, musiał czekać aż do 1996 roku, kiedy uhonorowano go za całokształt twórczości. Wyraźnie wzruszony odebrał ją z rąk reżysera Stevena Spielberga.<b> Rodzinne szczęście i osobiste tragedie </b> <br><br> Swoje życie prywatnego spuentował najlepiej sam, mówiąc że „wierność nie była jego mocną stroną”. Po raz pierwszy ożenił się w 1943 roku z Dianą Dill. Z tego związku na świat przyszedł aktor Michael Douglas i producent Joel Douglas. Z pierwszą żoną Kirk rozwiódł się po ośmiu latach, by następnie poślubić, poznaną na planie „Ich pierwszej miłości”, producentkę Anne Buydens. Jeden z ich synów, Peter został później producentem, a drugi – Eric próbował pójść w ślady ojca, ale w 2004 roku zmarł wskutek przedawkowania środków odurzających. <br><br> Sam Kirk Douglas miał w życiu sporo szczęścia, kiedy dwukrotnie otarł się o śmierć. W 1991 roku wyszedł bez większych obrażeń z katastrofy helikoptera, w której zginęły dwie osoby. Pięć lat później doznał wylewu, po którym stracił umiejętność mówienia, ale nie poddał się. Dzięki ćwiczeniom i woli walki wrócił do formy.<b> Aktywny zawodowo niemal do końca </b> <br><br> Sukcesy odnosił w branży filmowej, ale udzielał się też społecznie. Aktywny zawodowo pozostawał do 2008 roku, kiedy zagrał w ostatnim swoim filmie telewizyjnym „Meurtres à l'Empire State Building”. Jeszcze trzy lata temu sędziwego jubilata można było spotkać na lunchu w restauracjach Beverly Hills. Dziś zdrowie już nie pozwala mu na takie wyjścia.