
Na rozkaz władz Indonezji wykonano egzekucję na pierwszej grupie spośród czternastu skazanych na karę śmierci za handel narkotykami. Rozstrzelano trzech Nigeryjczyków oraz Indonezyjczyka, mimo apeli o ułaskawienie.
Nie pomogły naciski społeczności międzynarodowej. Osiem osób skazanych za handel narkotykami w Indonezji – siedmiu cudzoziemców oraz Indonezyjczyk,...
zobacz więcej
Egzekucja odbyła się na zlokalizowanej w pobliżu Jawy wyspie Nusakambangan, nazywanej Wyspą Straceń. Prokurator generalny Indonezji zapowiedział, że wszyscy skazani, wśród których są obywatele Indii, Pakistanu i Zimbabwe, zostaną etapami rozstrzelani do niedzieli.
Wyrok sądu wywołał oburzenie na świecie. Protesty obyły się przed Ambasadą Indonezji w stolicy Nigerii Abudży. Miejsce miały także protesty dyplomatyczne ze strony ONZ, Unii Europejskiej, a także organizacji pozarządowych w samej Indonezji i na świecie.
Służby dyplomatyczne Indii oraz Pakistanu, które nie ustają w wysiłkach, aby wpłynąć na zmianę decyzji w sprawie swoich obywateli i zapowiedziały zwiększenie presji na Dżakartę.
Głuchy na apele
Prezydent Joko Widodo zostaje głuchy na apele o zniesienie kary śmierci w republice. Nie przyjął też próśb o ułaskawienie skazanych. – Narkotyki są równie poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Indonezji co terroryzm – podkreślił w niedawnym wystąpieniu.
Ocenia się, że Indonezja jest jednym z największych rynków w Azji Południowo-Wschodniej, jeśli chodzi o nielegalny obrót środkami odurzającymi. Regularnie wykonywane są egzekucje na osobach skazanych za handel nimi. Władze zaplanowały 16 egzekucji do końca tego roku i ponad 30 w roku następnym.