Ule stanęły na dachu uczelni trzy tygodnie temu. Nietypowa uroczystość w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Odbyło się tam pierwsze miodobranie z pasiek ustawionych na dachu. Pracowite pszczółki wyprodukowały sporo miodu w zaledwie trzy tygodnie. – Wydaje nam się, że miasto to teren pełny zanieczyszczeń, ale często pszczoły gorzej czują się na wsi, szczególnie w rejonie dużych gospodarstw, gdzie pola się pryska. Wbrew pozorom owady w mieście mają dużo pożywienia – tłumaczy ks. Tomasz Gałuszka, student KUL i opiekun uczelnianych uli w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim”. <br><br> Ks. Gałuszka przywiózł ule z rodzinnej pasieki w okolicach Jasła na Podkarpaciu. W każdym mieszka 40-50 tys. owadów. Wyprodukowany przez nie miód zostanie gruntownie przebadany w instytucie w Puławach. Jeżeli spełni wszystkie warunki, będzie wykorzystywany jako gadżet promocyjny – będzie rozdawany gościom odwiedzającym KUL i sprzedawany w uczelnianym barku. <br><br> Gałuszka wskazuje, że pasieki na dachu uniwersytetu nie służą tylko promocji, ale również edukacji. – Pszczoły giną na wielką skalę, coraz częściej się o tym mówi. Stawianie pasiek w miastach jest pewnego rodzaju budzeniem świadomości społeczeństwa, że te owady są nam bardzo potrzebne. Przede wszystkim do zapylania roślin. Bez nich nasza byłaby uboga, co ma wpływ na odporność i podatność na choroby – podkreśla. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej | </span><span>Polub nas</span></div><iframe src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546" height="27" scrolling="no" frameborder="0" allowTransparency="true" ></iframe></div>