
Aktywiści od wtorku protestowali na dachu budynku resortu środowiska. Ekolodzy domagali się uznania za park narodowy całej Puszczy Białowieskiej. W czwartek w południe zakończyli akcję i zapowiadają „nowy etap kampanii”.
– Puszcza Białowieska – to, czym się zachwyca cały świat – jest stworzona gospodarczą ręką człowieka – mówił w radiowej Jedynce minister środowiska...
zobacz więcej
– Minęło ponad 48 godzin, odkąd wystosowaliśmy nasz apel w sprawie ochrony Puszczy Białowieskiej. Wiemy, że dotarł on do pani premier Beaty Szydło, jak również do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Niestety nie wypowiedzieli się w tej sprawie – powiedział w czwartek Robert Cyglicki, dyrektor Greenpeace Polska podczas briefingu prasowego. Dodał, że brak odzewu z ich strony oznacza dla Greenpeace „milczącą zgodę na niszczenie dziedzictwa przyrodniczego”.
Protesty na większą skalę
Cyglicki zapowiedział, że skala akcji ochrony Puszczy Białowieskiej będzie taka sama, jak w przypadku akcji Greenpeace dotyczącej ochrony Doliny Rospudy lub jeszcze większa. – Będziemy szczególnie zwracać uwagę na drzewostany ponad stuletnie – podkreślił Cyglicki.
Dodał, że te drzewostany decydują o charakterze Puszczy Białowieskiej i powinny zostać objęte ochroną, a działania organizacji są podyktowane interesem, jakim jest ochrona dziedzictwa przyrodniczego Puszczy.
W ręce policji
Aktywiści od wtorku protestowali na dachu budynku resortu środowiska. Ekolodzy domagali się uznania za park narodowy całej Puszczy Białowieskiej, wracając do koncepcji prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
W czwartek rano ponownie wywiesili na budynku ministerstwa baner „Cała Puszcza parkiem narodowym”, po czym zeszli z gmachu i oddali się w ręce policji. Mundurowi ukarali ekologów mandatami w wysokości 500 złotych. Za zakłócanie spokoju, wręczyli mandaty 15 osobom.