– Dostrzegam wysoce kontrowersyjną sytuację w Polsce. Na ulice wyszły tysiące ludzi sprzeciwiających się środkom podjętym przez rząd. Myślę, że moje zaniepokojenie podziela wielu Polaków – powiedział Martin Schulz. Odniósł się w ten sposób do swojej ostatniej wypowiedź, w której ocenił, że „to, co rozgrywa się w Polsce, ma charakter zamachu stanu i jest dramatyczne”. Premier Beata Szydło domaga się przeprosin.
– Oczekuję, że pan Martin Schulz nie tylko zaprzestanie takich wypowiedzi, ale również przeprosi Polskę – premier Beata Szydło odniosła się do...
zobacz więcej
– Dostrzegam wysoce kontrowersyjną sytuację w Polsce. Na ulice wyszły tysiące ludzi sprzeciwiających się środkom podjętym przez rząd. Myślę, że moje zaniepokojenie podziela wielu Polaków. (...) Nie skrytykowałem Polaków, a środki podjęte przez polski rząd, to różnica – powiedział Schulz.
Ostre słowa szefa PE
W poniedziałek szef Parlamentu Europejskiego ocenił, że „to, co rozgrywa się w Polsce, ma charakter zamachu stanu i jest dramatyczne”. – Wychodzę z założenia, że w tym tygodniu, a najpóźniej podczas posiedzenia w styczniu, będziemy o tym w Parlamencie Europejskim obszernie dyskutować – zapowiedział polityk niemieckiej SPD w wywiadzie dla radia Deutschlandfunk.
Te słowa wywołały ostre protesty polskiego rządu. – Oczekuję, że szef PE Martin Schulz nie tylko zaprzestanie takich wypowiedzi, ale również przeprosi Polskę - powiedziała premier Beata Szydło.
– Takie wypowiedzi - a nie jest to pierwsza wypowiedź w takim tonie i w takim charakterze pana przewodniczącego Schulza - dotyczące Polski i spraw Polski dla mnie są nie do przyjęcia – podkreśliła polska premier.
Szydło podkreśliła, że nie wyobraża sobie, iż polityk „zajmujący takie eksponowane stanowisko w UE wyraża swoje opinie tylko i wyłącznie na podstawie doniesień medialnych”. Według szefowej rządu, „źle się dzieje, jeśli szef PE - który przecież jednoczy wszystkie państwa Unii Europejskiej, gdzie wszyscy są równi - wyraża się w taki sposób o jednym z państw członkowskich”.
Biuro prasowe przewodniczącego Parlamentu Europejskiego tłumaczy kontrowersyjną wypowiedź przewodniczącego PE Martina Schulza, który w wywiadzie...
zobacz więcej
Rzecznik PE łagodzi słowa Schulza
– Wypowiedzi przewodniczącego Schulza miały na celu przekazanie obaw, jakie usłyszał od wielu grup politycznych i członków Parlamentu Europejskiego w sprawie aktualnych wydarzeń w Polsce, a szczególnie w sprawie powołania sędziów Trybunału Konstytucyjnego – wyjaśnił Giacomo Fassina z biura prasowego Schulza.
– Słowa przewodniczącego nie były ostatecznym osądem, ale wyrazem zaniepokojenia o jedną z podstawowych zasad rządów prawa w UE, a mianowicie o zasadę demokratycznego podziału władzy – dodał.
Jest protest konserwatystów
Tymczasem jak dowiedziała się korespondentka TVP w Brukseli Magdalena Sobkowiak, grupa polityczna, do której należy PiS, złożyła do biura Martina Schulza protest.
„Niezależnie od twoich osobistych poglądów na temat partii politycznej, która wygrała wybory w Polsce, mam wielką nadzieję, że nie będziesz naruszać powagi urzędu przewodniczącego PE poprzez próby angażowania się w wewnętrzne debaty państwa członkowskiego w tak sensacyjny sposób, zwłaszcza bez odpowiedniej wiedzy” – głosi adresowany do Schulza dokument podpisany przez Sayed Kamala, przewodniczącego Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
teraz odtwarzane
„To kwestia najbliższych tygodni”
– Dziwię się, że (Martin Schulz) wygłasza tego rodzaju poglądy. Rozumiem, że uznaje je za niewiążące, czy całkowicie prywatne, skoro nie zamierza się z nich wycofać – tak słowa szefa Parlamentu Europejskiego skomentował marszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS).
Grzegorz Schetyna (PO) uznał opinię Schulza za „przesadną”. – Ale te pytania się w Europie pojawiają i to nie jest tak, że unikniemy debaty, bardzo twardej i trudnej dla nas, w Brukseli czy Strasburgu. To jest kwestia najbliższych tygodni. (…) To, co dzieje się w Polsce, jest szokiem dla Europy.