Uczestnicy Marszu Niepodległości pod hasłem „Polska dla Polaków, Polacy dla Polski” przeszli w Święto Niepodległości przez centrum Warszawy na błonia Stadionu Narodowego, gdzie odbyły się przemówienia i koncerty. Policja mówi o spokojnym przebiegu i dobrej współpracy z organizatorami. Przyznaje, że zatrzymano kilka osób, ale prawdopodobnie nie byli to uczestnicy pochodu. Stołeczny ratusz ocenił, że największym problemem były race odpalane przez maszerujących i rzucane na ulicę. Na marszu pojawiały się antyimigranckie hasła. Zakończył się jeden z najspokojniejszych od lat Marszów Niepodległości. Policja nie odnotowała poważniejszych ekscesów. Pochód wyruszył o godz. 14.00 z ronda Dmowskiego, skąd uczestnicy przeszli Al. Jerozolimskimi do mostu Poniatowskiego w stronę błoni Stadionu Narodowego, gdzie marsz się zakończył. Odbyły się tam koncerty i przemówienia. Większość osób rozeszła się ok. godz. 18.00. <br><br> Organizatorzy szacują liczbę uczestników na nawet 100 tys. osób, służby oceniają, że było ich 35-40 tys. <br><br> W poprzednich latach w trakcie Marszów Niepodległości dochodziło do bijatyk i chuligańskich wybryków. W tym roku policja określiła przebieg pochodu jako spokojny, na trasie nie doszło do żadnych burd. <br><br> W czasie manifestacji szefowa stołecznego biura bezpieczeństwa Ewa Gawor mówiła w TVP Info o kilkunastu zatrzymanych chuliganach. Policja po marszu potwierdziła, że w trakcie jego trwania zatrzymano kilka osób, ale prawdopodobnie nie byli oni uczestnikami pochodu. Jedna osoba może odpowiedzieć za znieważenie policjanta. <br><br> Niestety, podczas marszu uszkodzony został samochód TVP. Na jego dach spadła raca, prawdopodobnie ktoś skakał po masce pojazdu. <br><br><b>Tak relacjonowaliśmy przebieg Marszu Niepodległości:</b>