W związku ze śledztwem w sprawie prywatyzacji Ciech SA. prezes Giełdy Papierów Wartościowych, na polecenie prokuratury, wydał funkcjonariuszom CBA „nośniki informacji obejmujące dane za okres od listopada 2013 do sierpnia 2014”. Zarówno CBA jak i prokuratura zaprzeczyły informacjom, jakoby prezes giełdy został w tej sprawie zatrzymany.
Prywatyzacja Ciech SA została dokonana w sposób transparentny w trybie odpowiedzi na wezwanie – zapewnił w czwartek w Sejmie wiceminister skarbu...
zobacz więcej
Biuro prasowe giełdy najpierw podało, że prezes GPW „opuścił budynek w towarzystwie funkcjonariuszy CBA”.
Później, w specjalnym komunikacie, giełda poinformowała, że prezes Paweł Tamborski przekazał funkcjonariuszom CBA dane za okres od listopada 2013 r. do sierpnia 2014 r.
„W związku z toczącym się od kilku miesięcy postępowaniem w sprawie nieprawidłowości przy sprzedaży akcji Ciech, prokuratura zażądała od prezesa GPW Pawła Tamborskiego dobrowolnego wydania elektronicznych nośników informacji obejmujących dane za okres od listopada 2013 do sierpnia 2014” - napisano.
„Prezes udał się z funkcjonariuszami CBA do domu i wydał nośniki, po czym wrócił do siedziby Giełdy” - dodano w komunikacie.
Jak podkreśliła GPW „żadne służby nie prowadzą czynności na terenie Giełdy”, a sprawa nie dotyczy GPW.
Również prezes GPW Paweł zapewnił w rozmowie z IAR, że nie było zatrzymania ani przesłuchania. Powiedział, że funkcjonariusze CBA pojawili się w jego biurze w ramach postępowania wyjaśniającego prywatyzację Ciechu, które to postępowanie nie ma związku z Giełdą.
„Żądanie wydania rzeczy”
Prok. Waldemar Tyl z Prokuratury Apelacyjnej powiedział, że prokuratura wydała postanowienie o „żądaniu wydania rzeczy”, które dotyczy Ministerstwa Skarbu Państwa, jak też „osoby z GPW, która wcześniej była pracownikiem MSP”.
Tyl zdementował informację, że prezes giełdy został zatrzymany. Tak podało wcześniej radio RMF FM.
Rzecznik MSP Emil Górecki zaprzeczył, by CBA prowadziło przeszukania w resorcie. Taka informacja też wcześniej pojawiła się w radiu.
W MSP nie ma żadnych przeszukań. Już od kilku miesięcy udostępniamy wszystkie potrzebne materiały i współpracujemy z prokuraturą
— emil górecki (@EGorecki) październik 14, 2015
Sprawdzają, czy doszło do korupcji
Śledztwo dotyczące możliwych nieprawidłowości przy prywatyzacji Ciechu prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Ma ono wyjaśnić m.in., czy ktoś nie przekroczył uprawnień, nie było korupcji lub prania pieniędzy.
Śledztwo dotyczy „niedopełnienia ciążących obowiązków i nadużycia udzielonych uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez osoby zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi Skarbu Państwa.”
Sprawa dotyczy zbycia przez SP w odpowiedzi na publiczne wezwanie KI Chemistry z grupy Kulczyk Investments 37,9 proc. akcji Ciech SA za kwotę nie mniejszą niż 619 mln zł, czym – według prokuratury – „wyrządzono państwu szkodę majątkową w wielkich rozmiarach”. Za taki czyn grozi kara do 10 lat więzienia.