
Polscy przewoźnicy płacą wysokie kary za imigrantów, którzy włamują się do ciężarówek. Zdarza się też, że po odkryciu nielegalnego pasażera muszą utylizować przewożoną żywność – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
Największy problem jest na granicy francusko-brytyjskiej, szczególnie w rejonie Calais. Imigranci masowo włamują się tam do tirów, maskując ślady.
Jeśli brytyjski celnik znajdzie w ciężarówce ukryte osoby, przewoźnik musi zapłacić grzywnę w wysokości 2000, a kierowca 600 funtów za jednego nielegalnego imigranta. W ciągu roku ukarano już ponad 3,3 tys. firm.
Na sankcje najbardziej narażeni są polscy transportowcy, bo stanowią największą grupę przewoźników wożących towary na Wyspy. Odpowiadają za 23 proc. z 4 mln operacji transportowych, jakie rocznie wykonywane są przez kanał La Manche.
Nie sposób uchronić TIR-a przed włamaniem
– Ani przewoźnik, ani kierowca nie są w stanie zabezpieczyć pojazdu tak, by nikt niepowołany na pewno się do niego nie dostał – podkreśla Maciej Wroński, prezes związku Transport i Logistyka Polska. Jak mówi, można co najwyżej, wdrażając odpowiednie procedury, uniknąć kar wykazując, że kierowca zrobił wszystko, co był w stanie, by zabezpieczyć auto.
Firmy tracą nie tylko na grzywnach. Zdarza się, że po wykryciu nielegalnego pasażera całość przewożonej np. żywności trzeba utylizować – wskazuje „DGP”.