Minister rolnictwa zwrócił się do prezydenta, żeby ten zrezygnował z referendum 6 września, a zaoszczędzone pieniądze przekazał na pomoc dla poszkodowanych przez suszę. – Apeluję o to, żeby nie marnotrawić pieniędzy na gry polityczne – mówił na środowej konferencji prasowej Marek Sawicki. Jego postawą zdziwiona była koalicjantka – premier Ewa Kopacz. Szacunkowy koszt przeprowadzenia referendum to około 100 milionów złotych.
– Jest rezerwa kryzysowa, ale susza się jeszcze nie skończyła, trwa. Jakie będą jej efekty, będziemy wiedzieli dopiero za 15-30 dni – argumentował Marek Sawicki. – Największe zagrożenie dotyczy upraw warzyw i kukurydzy, ale mamy też niższe zbiory, jeśli chodzi o zboża jare, a także zboża ozime – tłumaczył.
Dlatego też minister rolnictwa zwrócił się do prezydenta Andrzeja Dudy, by ten rozważył rezygnację z wrześniowego referendum. – Apeluję o każdy potrzebny pieniądz. Żeby w sytuacji, kiedy mamy możliwość pomocy producentom, konkretnym obywatelom, nie wydawajmy pieniędzy na referendum – mówił. Jak dodał Marek Sawicki, najprawdopodobniej i tak okaże się ono nieważne, ponieważ do urn nie pójdzie wymagana większość, czyli ponad połowa uprawnionych do głosowania.
– Apeluję o to, żeby nie marnotrawić pieniędzy na gry polityczne, tylko rzeczywiście wspierać tych, którzy ciężko pracują – podkreślił szef resortu rolnictwa.
– Suszą objętych jest co najmniej 1 mln hektarów i to nie koniec – ostrzegał Marek Sawicki, minister rolnictwa, w programie „Gość poranka” TVP...
zobacz więcej
Letnia plaga
W poniedziałek Sawicki informował, że nawet milion hektarów gruntów może być już objętych suszą. Dodał, że na przełomie sierpnia i września resort będzie miał pełną wiedzę na temat strat spowodowanych suszą. Kiedy straty w gospodarstwie rolnym wystąpią na co najmniej 70 proc. powierzchni upraw, możliwe jest uruchomienie specjalnej pomocy od rządu. Do tego konieczne jest jednak zakończenie szacowania strat.
Co z referendum?
Premier Ewa Kopacz jest zdziwiona apelem ministra rolnictwa. Obecna w Kaliszu szefowa rządu przyznała, że postawa PSL-u ją zaskoczyła. – Dziwi mnie też trochę postawa kogoś z PSL-u, bo przecież to jest nasz koalicjant – powiedziała Kopacz. Dodała, że na posiedzeniach rządu dyskutowano o pomocy dla rolników. Ta z kolei – jak mówiła – ma być „określona bardzo wymiernymi kwotami”. Ewa Kopacz zaznaczyła przy tym, że to były prezydent Bronisław Komorowski był inicjatorem referendum. Zauważyła też, że w międzyczasie prezydentem został Andrzej Duda.
Referendum ma się odbyć 6 września. Szacunkowy koszt to ok. 100 milionów złotych. Zgodnie z inicjatywą prezydenta Bronisława Komorowskiego Polacy mają odpowiadać na trzy pytania: czy są „za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu”; czy są „za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa” i czy są „za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości, co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika”. W ostatnich dniach Prawo i Sprawiedliwość domagało się dopisania kolejnych trzech pytań.