W związku z zamknięciem banków i wprowadzeniem limitu na wypłaty z bankomatów greckie władze postanowiły nieco ułatwić życie mieszkańcom stolicy. Ateńczycy do najbliższego poniedziałku mogą całkowicie bezpłatnie korzystać z miejskiego transportu. Nieco kłóci się to z polityką oszczędności w stojącym na krawędzi bankructwa kraju – darmowe przyjazdy to obciążenie w wysokości 4 mln euro. W związku z zamknięciem banków i wprowadzeniem limitu na wypłaty z bankomatów greckie władze postanowiły nieco ułatwić życie mieszkańcom stolicy. Ateńczycy do najbliższego poniedziałku mogą całkowicie bezpłatnie korzystać z miejskiego transportu. Nieco kłóci się to z polityką oszczędności w stojącym na krawędzi bankructwa kraju – darmowe przyjazdy to obciążenie w wysokości 4 mln euro. O sprawie poinformował w poniedziałek grecki minister transportu. Ponieważ przez najbliższy tydzień zamknięta jest większość oddziałów banków, a jednorazowo z bankomatu Grecy mogą wypłacić tylko 60 euro, zdobycie gotówki okazuje się nie lada wyczynem. Dlatego rząd, kontrolujący miejski transport w Atenach, postanowił tymczasowo znieść opłaty za bilety. <br><br>Jak pisze brytyjski dziennik „The Times”, bilet jednorazowy w greckich tramwajach, autobusach i metrze kosztuje 1,2 euro. Według szacunków darmowy transport przez tydzień będzie kosztował władze ok. 4 mln euro, czyli ok. 16 mln zł. <br><br> W Atenach mieszka 40 proc. z ok. 11 mln Greków. Drugie pod względem wielkości miasto to Saloniki. Władze państwa chciały znieść opłaty za transport również tam, ale nie kontrolują w pełni miejskiego systemu komunikacyjnego. <br><br><b>Pytania o referendum</b><br><br> Grecja wciąż nie porozumiała się z wierzycielami na temat spłaty zadłużenia. Premier Aleksis Cipras zapowiedział, że Ateny po prostu nie oddadzą Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu 1,6 mld euro, które miały wpłacić do wtorku. W sobotę odbędzie się referendum, w którym Grecy będą głosować w sprawie przyjęcia lub odrzucenia programu cięć.