
Prorosyjscy separatyści z Donbasu uwolnili dwóch Amerykanów porwanych pod koniec kwietnia. Międzynarodowy Komitet Pomocy (IRC), dla którego obaj pracują, potwierdził, że są w bezpiecznym miejscu.
Albo złoży oświadczenie lojalności „albo pana Achmetowa w Donbasie więcej nie będzie” – grożą władze samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej na...
zobacz więcej
Według IRC (International Rescue Committee) 37 członków personelu organizacji zostało zatrzymanych 29 kwietnia. Do biura Komitetu w Donbasie mieli wtedy wtargnąć zamaskowani i uzbrojeni napastnicy. Pięciu obcokrajowców z IRC – z Kanady, Wielkiej Brytanii, Gruzji i Chile zostało zmuszonych do opuszczenia terytorium kontrolowanego przez siły rosyjsko-separatystyczne. Separatyści twierdzili, że w biurze IRC znaleziono aparaturę podsłuchową.
Wskutek tej akcji Komitet został zmuszony do zaprzestania niesienia pomocy w Donbasie – powiedział jego szef, David Miliband, były szef brytyjskiej dyplomacji. W sobotę Miliband podał w komunikacie, że dwaj ostatni przetrzymywani współpracownicy organizacji zostali zwolnieni 8 maja. – Są zdrowi i chcą jak najszybciej spotkać się z bliskimi – dodał.
Szef IRC podkreślił, że „pracownicy humanitarni każdego dnia wykazują wielką odwagę, podejmując ryzyko pomocy najbardziej potrzebującym w sytuacjach kryzysowych” i nie powinni być celem takich ataków.
Natomiast przedstawiciel separatystów Aleksandr Zacharczenko oznajmił, że był to „pierwszy skandal dyplomatyczny” w samozwańczej Donieckiej Republice Ludowej. Powiedział dziennikarzom, że jeden z Amerykanów jest agentem CIA, a drugi został zwerbowany.
IRC deklaruje, że misja na Ukrainie obejmuje dostarczanie żywności, lekarstw i zapewnianie pomocy psychologicznej. Siedziba organizacji znajduje się w Nowym Jorku.