Kiedy niespełna miesiąc temu kraj ogłosił istnienie, świat przyjął to z lekkim uśmiechem. Teraz okazuje się, że „enklawa wolności” budzi ogromne emocję. Obywatelami Liberlandu chce zostać aż 250 tysięcy osób. Kiedy niespełna miesiąc temu kraj ogłosił istnienie, świat przyjął to z lekkim uśmiechem. Teraz okazuje się, że „enklawa wolności” budzi ogromne emocję. Obywatelami Liberlandu chce zostać aż 250 tysięcy osób. Samozwańczy prezydent Liberlandu chwilę po wbiciu flagi ogłosił nabór na obywateli. Zainteresowanie przerosło jego najśmielsze oczekiwania. Na apel Vita Jedlićki odpowiedziało 250 tysięcy osób. – Najwięcej czasu zabiera nam teraz odpowiadanie na wnioski o obywatelstwo. Nasze serwery nie były gotowe na tak dużą liczbę wizyt – powiedział Jedlićka. <br></br> Nieprawdopodobny odzew to efekt reklamy. Prezydent ogłaszając niepodległość informował, że Liberland będzie „enklawą wolności”. – Chcemy stworzyć nowe państwo, gdzie ludzie będą mogli rozwijać swój biznes bez ograniczeń – dodał.<b> Nie karany, bez komunistycznej przeszłości </b> <br></br> Jedlićka postawił także warunki. O obywatelstwo ubiegać może się każdy kto nie był karany, nie ma komunistycznej bądź nazistowskiej przeszłości, szanuje własność prywatną oraz innych ludzi, niezależnie od ich rasy, pochodzenia etnicznego, religii i orientacji. Aplikuje też wielu Polaków. Wśród nich jest Marcin Wardecki, 26-letni student. – Zobaczyłem w internecie, pomyślałem sobie, warto spróbować. Mógłbym tam zamieszkać – mówił Wardecki.<b> Hymn, konstytucja i stolica </b> <br></br> Prezydent rzeczywiście obiecuje wiele. Kusi potencjalnych obywateli wizją niskich podatków. Już zadbał o to, by projekt wyglądał profesjonalnie. Liberland ma flagę, godło, konstytucję oraz dobrze brzmiący hymn. <br></br> – Nasze państwo jest podobne do innych mikropaństw jak Liechtenstein czy Monaco. Pragniemy by nasze pod względem rozwoju przypominało Hong Kong. Chodzi nam o dobrobyt mieszkańców – przekonuje prezydent Jedlička. <br></br> Ojcowie założyciele Liberlandu zorganizowali już stolicę – Liberpolis. Na razie ustępuje Londynowi czy Paryżowi, ale też wiele osób chce tam mieszkać, nie tylko ze względu na przedstawiony przez głowę państwa potencjał ekonomiczny.