
Górę da się zmierzyć, synowskiej miłości już nie. Kim Dzong Un wspiął się na najwyższy szczyt Półwyspu Koreańskiego – Pektu-san. Żeby uczcić pamięć ojca Kim Dzong Ila osiągnął wysokość 2744 m npm.
Kim Dzong Un przyjął zaproszenie od rosyjskiego prezydenta Władimira Putina i przyjedzie do Moskwy na obchody 70. rocznicy rosyjskiego zwycięstwa w...
zobacz więcej
Wspinaczkę przywódca Korei Północnej odbył w swoim ulubionym płaszczu i czarnych lakierkach. Mimo niskiej temperatury szalikiem, rękawiczkami czy czapką się nie przejmował. Nieodpowiedni strój nie przeszkodził mu w realizacji szlachetnego celu. Towarzyszyli mu piloci, zachwyceni możliwością obcowania i wysłuchania światłych wskazówek Kim Dzong Una.
Na szczycie Najwyższy Przywódca Partii, Armii i Narodu stwierdził, że „wspinanie się na górę Pektu dostarcza duchową strawę mocniejszą niż jakakolwiek broń nuklearna”, co skrzętnie odnotował korespondent gazety „Rodong Sinmun”.
Wulkan Pektu leży na granicy z Chinami. Według legendy, czyli oficjalnej propagandy, u stóp góry przyszedł na świat Umiłowany Przywódca Kim Dzong Il, a ojciec Kim Dzong Una. W rzeczywistości urodził się w radzieckiej wiosce Wiatskoje, gdzie jego ojciec Kim Ir Sen, późniejszy Wielki Wódz dowodził miejscowym batalionem.