– O godzinie 2.45 moja Ewunia pożegnała się ze mną – mówi mąż kobiety, która miesiąc temu urodziła w zabrzańskim szpitalu martwe dziecko. Jadąc do placówki była pewna, że wszystko przebiega zgodnie z planem, niestety okazało się, że od kilku dni nosi w sobie martwy płód. Lekarze odmówili cesarskiego cięcia, Kobieta rodziła naturalnie, ale w trakcie porodu pojawiły się komplikacje. Trafiła na OIOM. W poniedziałek zmarła. Sekcja zwłok odbędzie się najprawdopodobniej w czwartek. – O godzinie 2.45 moja Ewunia pożegnała się ze mną – mówi mąż kobiety, która miesiąc temu urodziła w zabrzańskim szpitalu martwe dziecko. Jadąc do placówki była pewna, że wszystko przebiega zgodnie z planem, niestety okazało się, że od kilku dni nosi w sobie martwy płód. Lekarze odmówili cesarskiego cięcia, Kobieta rodziła naturalnie, ale w trakcie porodu pojawiły się komplikacje. Trafiła na OIOM. W poniedziałek zmarła. Jej mąż chce walczyć o sprawiedliwość. Sprawą już zajmuje się zabrzańska prokuratura. Mąż kobiety, która trafiła do zabrzańskiego Centrum Zdrowia Kobiety i Dziecka, chce walczyć o sprawiedliwość. Sprawą już zajmuje się zabrzańska prokuratura. <Br/><br/> – Śledztwo jest kontynuowane, było wszczęte w następstwie zawiadomienia ojca dziecka – poinformowała Joanna Kosińska, z Prokuratury Rejonowej w Zabrzu. Na wyniki sekcji zwłok trzeba będzie zaczekać dwa-trzy tygodnie „z uwagi na skomplikowany charakter sprawy”. <br/><br/> <b>Przesłuchani będą wszyscy lekarze</b> <br/><br/> – Śledztwo prowadzone jest kompleksowo, prokurator zwrócił się o całość dokumentacji związanej z pacjentką, więc również z przychodni, z badań prenatalnych, cała dokumentacja jest w tej chwili zabezpieczona – dodała Joanna Kosińska. <br/><br/> W najbliższym czasie przewidziane są przesłuchanie wszystkich lekarzy, którzy uczestniczyli w procesie leczenia kobiety, a także ci, do których chodziła na konsultacje do przechodni.<b>Ordynator: poród powinien odbyć się trzy tygodnie wcześniej</b><br /><br /> Szpital nie ma sobie nic do zarzucenia. – Pacjentka trafiła do naszego szpitala grubo za późno – powiedział Mieczysław Rajs, ordynator oddziału położnictwa i ginekologii Szpitala Miejskiego W Zabrzu. Wyjaśnił, że dziecko było dystroficzne tzn. w momencie urodzenia ważyło ponad 2200 gramów. – To znaczy, że przez całą ciążę musiały być problemy z przepływem łożyskowym, co powodowało, że dziecko było za małe i było w zagrożeniu od dawna – dodał. Jego zdaniem ta ciąża powinna była być rozwiązana przynajmniej trzy tygodnie wcześniej. <br /><br /> Lekarz wyjaśnił, że w przypadku tej pacjentki nie było wskazań do cięcia cesarskiego „na martwym płodzie”. Wyjaśnił, że cesarskie ciecie zawsze jest okaleczeniem kobiety. – Okaleczenie matki w przypadku martwego dziecko jest nie uzasadnione – podkreślił. <br><br> Rajs przedstawił badanie histopatologiczne 37-letniej pacjentki, która zamarła. Wynika z niego, że u pacjentki stwierdzono zapalenie ropne błon płodowych. – Po otwarciu macicy zakażony płyn owodniowy wlałby się do jamy otrzewnowej i wtedy doszłoby do sepsy. I wtedy mógłbym się czuć winny i być oskarżany o wiele rzeczy – powiedział Rajs.