
Setki ludzi oraz dziesiątki jednostek marynarki wojennej oraz helikopterów poszukują w szwedzkich wodach Bałtyku tajemniczego intruza, który pod wodą naruszył granicę i wtargnął na wody terytorialne. Zdaniem mediów jest to rosyjska łódź podwodna. Poszukiwania są prowadzone od piątku w rejonie tzw. Archipelagu Sztokholmskiego.
Według dziennika „Svenska Dagbladet” szwedzkie siły zbrojne poszukują w archipelagu sztokholmskim uszkodzonego rosyjskiego okrętu podwodnego. Zdaniem gazety, szwedzkie służby nasłuchu radiowego wychwyciły w czwartek szyfrowany sygnał rozmowy w języku rosyjskim na częstotliwości wykorzystywanej przez Rosję w sytuacjach alarmowych.
Armia oficjalnie niczego nie potwierdza. Wojsko podało jedynie, że posiada wiarygodne informacje o zaobserwowanej, jak to nazywają, „obcej aktywności podwodnej”. Pod tym enigmatycznym stwierdzeniem może się kryć zarówno działalność obcych płetwonurków, jak i obecność okrętu podwodnego.
Do akcji, która odbywa się w środkowej części archipelagu sztokholmskiego,
zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Sztokholmu, włączono m.in. jednostki
wyposażone w czujniki pozwalająca na analizę sytuacji pod wodą oraz na
powierzchni. – To jest akcja zwiadowcza, nie jest to pościg za
okrętem podwodnym - komandor Jonas Wikstroem.
Jak w czasach ZSRR
Media przypominają lata „zimnej wojny”, gdy podobne alarmy dosyć często zdarzały się na tych wodach. Najpoważniejszym incydentem było wówczas wejście na skały w tej strefie, 28 października 1981 roku, radzieckiego okrętu podwodnego U 137.
Jego załoga twierdziła, że popełniła pomyłkę nawigacyjną i niechcący pojawiła się obok jednej z najważniejszych baz szwedzkiej floty.
Mniejsza flota
Jak podkreślają komentatorzy, różnica między ówczesną sytuacją, a obecną polega też m.in. na tym, że wówczas Szwedzi dysponowali 30 nowoczesnymi okrętami wojennymi i 12 jednostkami podwodnymi, a obecnie posiadają 7 okrętów nawodnych i 4 podwodne.
Według szwedzkiego dziennika „Svenska Dagbladet” informację o „obcej
aktywności podwodnej” przekazała osoba prywatna. W ostatnich miesiącach
szwedzkie siły zbrojne informowały o incydentach z udziałem samolotów
rosyjskich.
Kłopot Finów
Tymczasem problemy na Bałtyku mają też Finowie. Wobec żeglugi fińskiej agresywnie zachowuje się Rosyjska Flota Bałtycka. O dwóch niebezpiecznych incydentach poinformowało w Helsinkach kierownictwo państwowego Fińskiego Instytutu Ochrony Środowiska – SYKE.
Zdarzenia miały związek ze statkiem badawczym „Aranda”, należącym do Instytutu. 2 sierpnia, wykonując badania zlecone przez Szwedzki Instytut Meteorologiczno-Hydrologiczny, statek znajdował się na wodach międzynarodowych w rejonie szwedzkiej wyspy Gotlandia.