
Mokotowska prokuratura sprawdza informację, jakoby muzyk Dariusz K. podejrzany o śmiertelne potrącenie kobiety, miał zostać pobity lub poturbowany w areszcie, w którym czeka na zakończenie śledztwa – dowiedział się portal tvp.info. O takim incydencie nie wiedział nic jeden z obrońców muzyka, a areszt na Służewcu nie chciał w ogóle sprawy komentować, zasłaniając się ochroną danych osobowych.
Informacja o tym, że Dariusz K. miał zostać pobity lub poturbowany dotarła w ostatnich dniach do śledczych zajmujących się sprawą muzyka. Miało do tego dojść po ukazaniu się w mediach informacji, jakoby K. zaczął swoimi wyjaśnieniami pogrążać sławne osoby m.in. z w związku z kupowaniem przez nie narkotyków. W świecie za kratami osoby współpracujące z wymiarem sprawiedliwości mają często z tego powodu poważne problemy. Oficjalnie śledczy nie chcą się jednak wypowiadać w tej sprawie do czasu wyjaśnienia sprawy.
Mec. Marcin Kondracki, jeden z adwokatów Dariusza K., powiedział portalowi tvp.info, że „nie ma wiedzy o takim wydarzeniu". Zaskakujące jest natomiast stanowisko aresztu śledczego na Służewcu, w którym przebywa Dariusz K. – Nie udzielamy żadnych informacji dotyczących naszych pensjonariuszy. Obowiązuje nas ochrona danych osobowych – powiedziała tvp.info ppor. Anna Penkin, zastępca oficera prasowego aresztu.
Przedłużony areszt
Przed niespełna dwoma tygodniami mokotowski sąd zajął się wnioskiem prokuratury o przedłużenie aresztu wobec Dariusza K. o kolejne trzy miesiące. Obrona wnosiła o złagodzenie sankcji. Sąd jednak przychylił się do wniosku śledczych, którzy argumentowali, że K. grozi surowa kara, a poza tym obciążają go okoliczności wypadku. Sąd przedłużył areszt o kolejne trzy miesiące.
Poczytalny, może odpowiadać
Biegli psychiatrzy nie mieli wątpliwości co do stanu zdrowia psychicznego Dariusza K. Z ich opinii wynika jednak, że muzyk mógł w przeszłości zażywać narkotyki. Z tym z kolei nie zgadza się obrona K., która przekonuje, że jej klient nie brał narkotyków, tym bardziej przed wypadkiem.