
Szef Nowej Prawicy i europoseł Janusz Korwin-Mikke na cenzurowanym. Ma do piątku przedstawić pisemne wyjaśnienie szefowi PE Martinowi Schulzowi w sprawie użycia podczas debaty w europarlamencie słowa „Negroes”, czyli „Murzyni”. Zdaniem Korwin-Mikkego cała sprawa to nieporozumienie językowe.
Schulz zapowiedział w lipcu, że wyciągnie konsekwencje wobec europosła w związku z użyciem przez niego „obraźliwego i rasistowskiego” określenia podczas debaty.
We wtorek Korwin-Mikke spotkał się z szefem PE, jednak rozmowa ta nie doprowadziła do zakończenia sprawy. – Towarzysz Schulz wezwał mnie na dywanik, usiłowałem mu wyjaśnić, że nazwanie Murzyna czarnym człowiekiem jest obraźliwe, natomiast nazwanie Murzyna Murzynem nie jest obraźliwe. On nie całkiem mógł zrozumieć, w końcu poprosił mnie o wyjaśnienia po polsku – mówił dziennikarzom w Brukseli polityk Nowej Prawicy.
Twain i Lennon na pomoc
Zapewniał, że nie użył słowa „niggers”, które jest uznawane za obraźliwe, tylko „Negroes”, a cała sprawa jest nieporozumieniem językowym. Podkreślał, że w rozmowie z szefem PE powoływał się na twórczość Marka Twaina, który w swoich książkach używa określenia „Negro”, czy twórczość Johna Lennona, autora piosenki „Woman Is the Nigger of the World”. – Nie będę używał poprawnej nowomowy i będę nazywał Murzyna Murzynem – oznajmił Korwin-Mikke.
W lipcu na sesji Parlamentu Europejskiego poświęconej bezrobociu młodzieży w Europie europoseł powiedział, że „mamy 20 milionów (bezrobotnych) Europejczyków, którzy są czarnuchami (Murzynami – w zależności od tłumaczenia) Europy”.