– Systemy kontrolne setek europejskich i amerykańskich firm z branży energetycznej zostały zaatakowane z użyciem nowoczesnej broni cybernetycznej przez hakerów, najprawdopodobniej powiązanych z Rosją – informuje „Financial Times”.
Gazeta powołuje się na ustalenia amerykańskiej firmy Symantec, zajmującej się zagadnieniami bezpieczeństwa komputerowego i dostarczającej oprogramowanie antywirusowe.
Złośliwe oprogramowanie nazwane „Energetic Bear” umożliwia hakerom
monitorowanie zużycia energii w czasie rzeczywistym, a także sabotowanie
takich obiektów jak turbiny wiatrowe, gazociągi i siłownie – wskazuje „FT”.
Zainfekowali systemy komputerowe w 84 krajach
Przypuszcza się, że organizacja, stojąca za tym atakiem cybernetycznym, w
ciągu 18 miesięcy zainfekowała ponad 1000 systemów komputerowych w 84
krajach.
Specjaliści z firmy Symantec ustalili, że w zeszłym roku hakerzy stojący za
„Energetic Bear” włamali się do komputerów trzech wiodących producentów
przemysłowych systemów kontrolnych. Hakerzy (Symantec nadał im nazwę
Dragonfly) wprowadzili następnie złośliwe oprogramowanie do aktualizacji
oprogramowania, wysyłanych przez te firmy do klientów. Klienci, instalujący
te aktualizacje, infekowali swoje systemy.
„Energetic Bear” jest najbardziej aktywny w Hiszpanii i Stanach
Zjednoczonych, a także we Francji, we Włoszech i w Niemczech. Według firmy
Symantec przypuszcza się, że hakerzy z grupy Dragonfly mają bazę w Europie
Wschodniej i że są oznaki, iż jest to grupa „sponsorowana przez państwo”.
Hakerzy z rosyjskiego wywiadu?
„Financial Times” cytuje byłego funkcjonariusza brytyjskiego wywiadu MI6
Stuarta Poole-Robba, założyciela KCS Group zajmującej się doradztwem w
sprawach bezpieczeństwa, który twierdzi, że skala i charakter tego
cybernetycznego ataku wskazują, iż jest on „w jakiejś formie sankcjonowany
przez rząd”.
Poole-Robb uważa, że są to hakerzy z rosyjskich służb wywiadu
elektronicznego.
CZYTAJ TAKŻE Hakerzy zaatakowali strony NATO; to „Cyberberkut”