14 tysięcy kilometrów od nas, w Republice Kiribati znajduje się maleńka wioska Poland, w której mieszka zaledwie 400 osób. Nikt tam nie mówi po polsku. Z naszym krajem łączy to miejsce tylko nazwa i historia Stanisława Pełczyńskiego. Mieszkańcy żyją w skrajnej biedzie, a ich głównym zajęciem jest handel płetwami rekina. Na ratunek przybywa prawdziwa Polska. „Poland helps Poland” to projekt humanitarno-naukowy, który ma pomóc wyciągnąć z kryzysu wioskę na drugim krańcu świata.
Centrum Oceanu Spokojnego, Wyspa Bożego Narodzenia (Kiritimati) i wioska, w której mieszka zaledwie 400 osób. Niespotykana roślinność, sympatyczni mieszkańcy i najpiękniejsze niebo świata. Mało kto wie, że nazywa się Poland. – Nazwa została nadana na cześć Polaka, pana Stanisława Pełczyńskiego, który pomógł mieszkańcom w walce z suszą, jaka dziesiątkowała plantacje palm kokosowych – wyjaśnia prof. Maciej Jędrusik, geograf z Uniwersytetu Warszawskiego.
„Pomóżmy wiosce, która nosi dumna nazwę Poland”
Niestety, za kilkanaście, kilkadziesiąt lat wioska może zniknąć z mapy zalana przez wody Oceanu Spokojnego. Republika Kiribati, w której się znajduje, to jedno z najbiedniejszych państw świata. Dlatego Dariusz Zdziech wpadł na pomysł, by Polska wyciągnęła rękę do Polski. – Jesteśmy na tyle zamożni, by takiej 400-osobowej wiosce pomóc. Może nie jesteśmy w stanie pomóc całej wyspie, ale na pewno jesteśmy w stanie pomóc tej wiosce, która nosi dumna nazwę Poland – mówi dr Dariusz Zdziech, autor projektu „Poland helps Poland”.
Ludzie zaangażowani w projekt podkreślają, że mieszkańcom brakuje wszystkiego, począwszy od wody pitnej do lekarza, sprzętu medycznego i środków transportu.
Polska i Kiribati nie utrzymują stosunków dyplomatycznych, dlatego nie jest możliwa pomoc na wielka skalę, jednak Ministerstwo Środowiska już rozpoczęło zbiórkę na defibrylator. Trwają także rozmowy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych.
Więcej informacji o projekcie znajdziesz tu
Poland helps Poland
CZYTAJ TAKŻE Polskie rodziny ślą paczki z pomocą dla Ukrainy