Światło okazuje się genialnym remedium na problemy z włosami i skórą, na blizny czy poparzenia. Terapia światłem LED teraz staje się coraz popularniejsza również w Polsce i wypiera laserową. Zwłaszcza, że jest od niej dużo tańsza.
Pan Łukasz przez 11 lat miał zmiany zapalne na skórze twarzy i powiekach. Kilkakrotnie trzeba je było usuwać chirurgicznie. Lekarze różnych specjalności nie umieli mu pomóc. Pomogła terapia światłem LED, czyli diodowym światłem o bardzo wysokiej mocy. Skóra dość szybko zaczęła wracać do normalnego wyglądu.
Pani Joanna miała poważne problemy z włosami. Wskutek problemów z tarczycą włosy wypadały jej garściami. Tu także zadziałało światło LED .
Najskuteczniej działa światło czerwone, które przepuszcza skóra i komórki hemoglobiny.
Badania nad właściwościami światła w latach 60. prowadziła agencja kosmiczna NASA. Chodziło o to, by przeciwdziałać utracie gęstości kości i masy mięśniowej u astronautów w stanie nieważkości. Naukowcy szybko wpadli, że mechanizm, który sprawdził sie w kosmosie można przenieść do medycyny.
Urządzenie skonstruowane przez polskiego lekarza, profesora Aleksandra Sieronia daje połączenie zmiennego pola magnetycznego ze światłem LED. Urządzenie stosuje się do leczenia bólu, gojenia trudnych blizn, a teraz wdrażane jest do terapii nowotworów.
Na razie światło LED jest najbardziej popularne w medycynie estetycznej. Ale coraz więcej lekarzy wierzy, że to przyszłość w medycynie. Tym bardziej, że jest tańsze sto, a nawet tysiąc razy od laserów i równie jak one skuteczne.