
Zarzuty zakłócenia porządku w parku narodowym, nieobyczajnego zachowania, płoszenia zwierzyny i śmiecenia – usłyszało dwóch turystów z Warszawy, którzy w środę wracali pijani z wycieczki do Morskiego Oka. W dziecięcym wózku – zamiast dziecka – wieźli piwo i wódkę.
Jak powiedział w czwartek szef straży Tatrzańskiego Parku Narodowego
(TPN) Edward Wlazło, pijanych, wulgarnie zachowujących się mężczyzn w wieku
20 i 35 lat, z dziecięcym wózkiem, zauważyli inni turyści i powiadomili
służby parku oraz policję.
– Obawialiśmy się, że w wózku jest dziecko. Okazało się jednak, że mężczyźni
przewożą alkohol. Matka z dzieckiem, czyli żona 35-latka, została w Morskim
Oku; panowie sami wracali z wycieczki – powiedział Wlazło.
Jak mówił, pijani warszawiacy na szlaku wyrzucali puszki po piwie i
zachowywali się wulgarnie. Publicznie załatwiali potrzeby fizjologiczne i –
jak podkreśla policja – nie chcieli okazać funkcjonariuszom dokumentów.
Za popełnione wykroczenia obydwu warszawiakom grożą grzywny do tysiąca zł. O
sprawie jako pierwszy napisał „Tygodnik Podhalański”.