Pieśni lewicowej organizacji żydowskiej Bund w odsłonie jazzowej zaprezentowano w Muzeum Historii Żydów Polskich na koncercie „Bund Band. Tribute to Marek Edelman”. Utwory Bundu wykonał zespół kierowany przez basistę Wojtka Mazolewskiego. W pobliżu muzeum zapalono także słup światła dla powstańców getta. Iluminacja symbolicznie skrzyżowała się z podobnym słupem światła zapalonym tuż przy Muzeum Powstania Warszawskiego.
– Pieśni Bundu to żywe świadectwo walki i życia. Obcując z nimi czujemy moc i siłę przekazu, a także tragizm i dramat czasów, w jakich powstawały. Tkwi w nich ogromna żywiołowość i muzyczna siła – tłumaczył Mazolewski wybór utworów do koncertu, który odbył się w ramach obchodów 70. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim.
Koncert Bund Band był formą hołdu dla zmarłego w 2009 roku Marka Edelmana – członka Bundu, uczestnika powstania i ostatniego przywódcy Żydowskiej
Organizacji Bojowej. Audytorium Muzeum Historii Żydów Polskich było
wypełnione po brzegi.
Rewolucyjne pieśni Bundu wykonał zespół złożony z czołowych przedstawicieli
polskiej sceny jazzowej; w skład kierowanej przez Mazolewskiego grupy weszli: saksofonista Marek Pospieszalski, trębacz Oskar Torok, perkusista Kuba Janicki i pianista Paweł Kaczmarczyk. Muzycy wprowadzili do pieśni Bundu elementy jazzowej improwizacji.
Idea zawiązania grupy pojawiła się w 2007 roku, przy okazji festiwalu Mizrach, poświęconego muzyce żydowskiej. Wówczas Mazolewski zainteresował się socjalistycznymi pieśniami żydowskiego związku robotniczego.
Bund Band wystąpił podczas festiwalu Nowa Muzyka Żydowska w 2010 roku.
– Największym atutem muzyki bundowskiej wydaje mi się to, że zmusza do
działania. Nie pozwala nam pozostać obojętnymi na krzywdę i cierpienie
świata. Przypomina o odpowiedzialności za życie i jego jakość – tłumaczył wówczas muzyk.
Wojtek Mazolewski jest jednym z najpopularniejszych muzyków jazzowych w Polsce. Muzyczną karierę rozpoczynał od występów w punkowych grupach, kierowanych przez jego starszego brata, Mazzolla – jednego
z twórców polskiej sceny muzyki yassowej.
Popularność przyniosła Mazolewskiemu działalność w grupie Pink Freud, której debiutancki album „Zawijasy” ukazał się w 2001 roku. Dziś w dyskografii formacji znajduje się siedem albumów, ostatni – „Horse and Power” – wydany w roku 2012.
Basista jest także liderem Wojtek Mazolewski Quintet, z którym wydał dwa dobrze przyjęte albumy, „Smells Like Tape Spirit” (2011) i ”Wojtek w Czechosłowacji” (2011).
Współpracował także m.in. z Dennisem Gonzalezem, grupą Baaba, Tymon Tymański Yass Ensemble, Paralaksa i Bassisters Orchestra.
Smugi światła połączyły bohaterów dwóch powstań
W Muzeum Powstania światło zapalił powstaniec Eugeniusz Tyrajski pseudonim Genek z pułku AK Baszta. Żołnierz podkreślił, że zapalenie światła to oddanie hołdu Żydom, którzy walczyli w Warszawie, bo chcieli umierać godnie. – Powstańcy w getcie wiedzieli, co ich czeka, to było dla nich ogromne nieszczęście – powiedział Eugeniusz Tyrajski.
Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski podkreślił, że iluminacja to hołd tym warszawiakom, którzy 70 lat temu powiedzieli „nie” niemieckiemu totalitaryzmowi. I dodał, że Warszawa jest miastem dwóch powstań. Oba wynikały z doświadczenia radykalnego zła i sprzeciwu wobec niego. – Powstanie w getcie też było powstaniem warszawskim – podkreślił Jan Ołdakowski.
W Muzeum Historii Żydów Polskich słup światła zapalił żydowski powstaniec z getta Symcha Ratajzer ps. Kazik.
Uruchomieniu świateł towarzyszyło odczytanie wiersza „Okno na tamtą stronę”
Władysława Szlengla, mieszkańca warszawskiego getta, a także wykonanie hymnu
żydowskich partyzantów „Nigdy nie mów, że to twój ostatni krok”.
O idei wspólnego uczczenia przez oba stołeczne muzea 70. rocznicy wybuchu
walk w getcie opowiadał rzecznik Muzeum Historii Żydów Polskich Piotr
Kossobudzki. – Bez problemu nawiązaliśmy porozumienie, jesteśmy dwoma ważnymi
muzeami historycznymi w stolicy, mówimy o istotnych aspektach historii
Warszawy i Polski – zaznaczył.
Jak dodał, okrągła rocznica żydowskiego
powstania to wspaniała okazja, aby pokazać, że historia stołecznych Żydów to
także dzieje wszystkich Polaków. – Naszym celem jest ukazanie wspólnoty losów
Żydów i Polaków, podkreślenie faktu, że przedstawiciele obu narodów żyli na
tej ziemi przez tysiąc lat, wspólnie tworzyli ten kraj, to były dwie kultury
wzajemnie się przenikające – podkreślił Kossobudzki.