Pominięto kluczowe fakty. Janusz Korwin-Mikke twierdzi, iż emisja CO2 doprowadzi do powstania nowych pokładów węgla. Narracja polityka jest sprzeczna z nauką – procesy geologiczne trwają miliony lat, a współczesne warunki uniemożliwiają „odnawialność” węgla. Janusz Korwin-Mikke przekonuje na platformie X, że zwiększone emisje CO2 doprowadzą do wzrostu wielkich drzew, które z czasem przekształcą się w nowe pokłady węgla dla przyszłych pokoleń. To jednak uproszczenia, które nie uwzględniają realiów geologicznych i przyrodniczych. Sam rozrost drzew pod wpływem CO2 ma ograniczenia i długofalowo bywa szkodliwy dla ekosystemów.Polityk ponad dobę po pierwotnej publikacji dodał komentarz: „Mnie chodzi o to, że jest to energia „odnawialna” - a czy odnowienie trwa tydzień czy 10 milionów lat to już tylko różnica ilościowa. Zresztą można palić drewnem - wtedy odnowienie to kilkanaście lat przy gatunkach szybkorosnących”. Nie jest to pierwszy taki wpis polityka. W ubiegłym roku błędnie przekonywał, że emitowanie dwutlenku węgla jest korzystne dla przyrody – dzięki niemu rosną większe rośliny i zauważalny jest wzrost zazielenienia. W ostatnim czasie podobny argument przedstawił amerykański kongresmen Thomas Massie. Filmy z jego wypowiedzią szybko zyskały popularność w mediach społecznościowych. W Polsce przetłumaczone nagranie zostało wyświetlone na Facebooku ponad 100 tys. razy. CZYTAJ TEŻ: Spór o ETS2 rozgrzewa Europę. Polska apeluje o dłuższe vacatio legisRzeczywistość jest inna Węgiel, z którego obecnie korzystamy, kształtował się przez ponad 300 mln lat, głównie w okresie karbonu. Wówczas na ziemi rosły ogromne rośliny, takie jak skrzypy, widłaki, czy paprocie, a wysoki poziom CO2 sprzyjał ich dużemu wzrostowi. Po obumarciu rośliny te zapadły się w podmokłych terenach, m.in. na torfowiskach, gdzie przez miliony lat – przy sprzyjających warunkach geologicznych – przekształciły się w pokłady węgla. Choć podobny proces mógłby zachodzić również dziś, współczesne warunki znacząco różnią się od tych sprzed setek milionów lat. Dzisiejsze rośliny są znacznie mniejsze, a karbon był okresem wyjątkowym m.in. ze względu na brak organizmów zdolnych do rozkładu ligniny. Dopiero pod jego koniec pojawiły się grzyby rozkładające martwe drewno – wcześniej obumarłe drzewa zalegały w ziemi, tworząc zalążek przyszłych pokładów węgla.Obecnie proces ten jest dodatkowo blokowany przez działalność człowieka. Torfowisk jest znacznie mniej, martwe drewno rzadko pozostaje w środowisku naturalnie – jest wycinane, przetwarzane, bądź rozkładane, zamiast zapadać się pod ziemię. W efekcie tych działań tworzenie nowego węgla jest dziś zjawiskiem marginalnym. Nawet jeśli część współczesnych drzew w dłuższej perspektywie mogłaby przekształcić się w węgiel, byłby to proces zachodzący na niewielką skalę oraz trwający miliony lat. Dostępne zasoby węgla zużywane są niezwykle szybko. Eksploatowane złoża wystarczą najwyżej na kilkadziesiąt lat, co oznacza, że zostaną wyczerpane znacznie wcześniej, niż natura zdąży wytworzyć nowe. Oznacza to, że węgiel może być i nie jest odnawialnym źródłem energii.CZYTAJ TAKŻE: Komisja Europejska rezygnuje z pełnego zakazu silników spalinowychWypowiedź Janusza Korwina-Mikkego pomija kluczowe fakty i wprowadza w błąd. Pomijanie informacji oraz wybiórcze interpretowanie procesów przyrodniczych sprawia, że jego wpis na portalu X sugeruje coś przeciwnego i posiada manipulacyjny charakter.