Mogą z nich korzystać wszyscy. Nawet 8 na 10 Polaków wyrzuca jedzenie w okresie świątecznym. Tymczasem jego nadmiar można zanieść do coraz popularniejszych jadłodzielni. Mogą z nich korzystać wszyscy, bez względu na sytuację finansową. Celem idei dzielenia się jedzeniem jest edukacja społeczeństwa w zakresie niemarnowania żywności. Karolina Hansen, współtwórczyni ruchu Foodsharing Polska wyjaśnia, skąd wziął się pomysł na jadłodzielnie. – To był pomysł mój i Agnieszki z Banków Żywności. Obu nam zależało na niemarnowaniu żywności i zastanawiałyśmy się, jak temu zaradzić na poziomie zwykłych ludzi – powiedziała.Zaznaczyła, że inspiracja przyszła z Hiszpanii. O tym pomyśle dowiedziały się z gazety. – Przeczytałyśmy, że wystawiono tam lodówkę na ulicę i każdy mógł coś do niej włożyć albo wyjąć. Dowiedziałyśmy się też, że to samo dzieje się w Niemczech, pod nazwą Foodsharing. Pojechałyśmy więc porozmawiać z ekipą niemiecką i już wiedziałyśmy, że będziemy tak działać w Polsce – dodała.Było to w 2016 roku. Organizatorki zaczęły działać w Warszawie, a pierwsza lodówka stanęła na Wydziale Psychologii UW.– Na parterze, na korytarzu stanęła lodówka. Od tego się zaczęło, a potem zaczęli się do nas zgłaszać ludzie, którym spodobała się nasza inicjatywa i brali sprawy w swojej ręce – powiedziała Hansen.40 jadłodzielni w stolicy, 200 w całej PolscePrzekazała, że na tę chwilę w Warszawie i okolicach jest ponad 40 jadłodzielni. Natomiast w całej Polsce jest ich już na pewno 200 albo i więcej, bo nie o wszystkich wiadomo. Lodówki społeczne i jadłodzielnie prowadzone są przez lokalne społeczności, wolontariuszy, organizacje pozarządowe, przedsiębiorców oraz samorządy miejskie.– Celem jadłodzielni jest niemarnowanie jedzenia, ale także edukacja w tym zakresie. Chodzi o to, żeby każdy zajrzał do swojej lodówki i zaczął racjonalnie robić zakupy, nie kupował zbyt wiele, nie dał się skusić na promocje czy też starał się maksymalnie wykorzystywać kupione już produkty. A w ostateczności można zanieść nadwyżkę do jadłodzielni – zaznaczyła.Hansen podkreśliła, że idea jest taka, że z jadłodzielni mogą korzystać wszyscy. Zarówno ci dobrze sytuowani, jak i ci w gorszej sytuacji finansowej.– Chodzi nam o to, żeby każdy, kto ma ochotę, niezależnie od sytuacji, mógł się poczęstować. Częstowanie się przez osoby gorzej sytuowane to aspekt dodatkowy, bo najważniejsze, to zwrócenie ludziom uwagi, żeby nie marnować jedzenia – dodała.Czytaj też: Święta marnowania żywności. Można temu zapobiecPo świętach jedzenia jest wręcz za dużo Dodała też, że po świętach jadłodzielnie pękają w szwach i w niektórych jedzenia jest aż za dużo.Część jedzenia zostanie faktycznie odzyskana, ale możliwe, że nie wszystko. – Więc bardziej w te poświąteczne dni stawiałabym na to, że może część jedzenia uda się zamrozić, a może rozdać rodzinie czy sąsiadom. Planujmy też przyszłe święta, tzn. zobaczmy czego było teraz za dużo i za rok zrobimy mniej – powiedziała Hansen.– Postarajmy się planować to już zawczasu, nie wyręczając się jadłodzielnią, jako czyszczeniem sumienia – podkreśliła.Czego nie można zostawić w jadłodzielni? W jadłodzielniach nie można zostawiać nadgniłych rzeczy, surowego mięsa, dań z surowymi jajami czy niepasteryzowanym mlekiem a także otwartych puszek, słoików, konserw oraz produktów wymagających chłodzenia, które przebywały poza lodówką ponad 30 minut.Według najnowszego raportu przygotowanego przez firmę Too Good To Go we współpracy z pracownią Opinia24, aż 8 na 10 Polaków (83 proc.) przyznaje się, że wyrzuca jedzenie w okresie świątecznym (między 23 a 30 grudnia). Z badań wynika, że 63 proc. Polaków przygotowuje za dużo jedzenia względem potrzeb. Najczęściej wyrzucaną w święta kategorią jedzenia są owoce i warzywa. Następne w kolejności są zupy, napoje, ryby oraz słodycze i desery.Alarmujące daneWedług danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi rocznie w Polsce marnuje się ok. 5 mln ton żywności. Przeciętna polska rodzina wyrzuca do kosza żywność o wartości około 3 tys. zł. Na świecie rocznie marnuje się około 1/3 produkowanej żywności, a w ujęciu masy strat jest to około 1,3 mld ton żywności nadającej się do spożycia. Najwięcej marnują konsumenci – aż 60 proc., czyli blisko 3 mln żywności trafia do kosza. Co sekundę do kosza trafia 150 kg jedzenia, którego część wciąż nadaje się do wykorzystania. Czytaj też: Świąteczne marnotrawstwo. Tyle ton jedzenia wyrzucają Polacy