Eksperci oceniają je pozytywnie. Mniej ślubów i więcej rozwodów to nie tylko pogłębienie kryzysu demograficznego, zmiana modelu polskiej rodziny, ale też coraz większe zatory w sądach. Zmiany w prawie rodzinnym mają odciążyć wymiar sprawiedliwości. Eksperci oceniają je pozytywnie. W najnowszym odcinku Portalcastu rozmawiamy o tym ze specjalizującą się w prawie rodzinnym mecenas Elizą Kuną. Miłość wygasa średnio po 15 latach. Tak przynajmniej wynika ze statystyk. I dzieje się to coraz częściej. W ubiegłym roku liczba orzeczonych rozwodów była wyższa o około 600 niż rok wcześniej. A przecież nie wszystkie pary stają na ślubnym kobiercu. Co więcej, takich związków jest coraz mniej. Według danych GUS w 2024 r. zawarto niemal 10 tysięcy małżeństw mniej niż rok wcześniej. Dużo czy mało? To tak jakby przez ponad miesiąc w całym kraju nikt nie wziął ślubu.Te liczby to nie tylko statystyczna ciekawostka, ale także ważny sygnał dla całego społeczeństwa. Choć coraz więcej dzieci rodzi się w związkach nieformalnych, nadal około 70 proc. noworodków pochodzi z małżeństw. Demografowie zwracają też uwagę na prostą zależność – im więcej ślubów, tym więcej dzieci rodzi się w ciągu kolejnych dwóch-trzech lat. Wniosek jest prosty: małżeństwa sprzyjają decyzji o posiadaniu dzieci. A to oznacza, że więcej rozwodów przekłada się na mniejszą liczbę urodzeń i niższy przyrost naturalny. Ten z kolei ma kluczowe znaczenie dla gospodarki oraz systemu emerytalnego.Kto i dlaczego się rozwodzi? Rozwodząca się kobieta ma średnio 41 lat, a mężczyzna – 44 lata. W niemal 60 proc. przypadków małżeństwo rozpada się z powodu niezgodności charakterów. Jak tłumaczyła w rozmowie z portalem TVP.Info adwokatka Eliza Kuna, specjalistka w sprawach rodzinnych, pod tym pojęciem kryje się wiele różnych przyczyn – od wpadek kulinarnych, po różnice w podejściu do wychowania dzieci. Znacznie rzadziej przyczyną rozwodu są zdrady, które stanowią „gwóźdź do trumny” dla około 16 proc. małżeństw, czy alkoholizm – odpowiedzialny za blisko 13 proc. rozwodów rocznie.Rozwody zmieniają także strukturę rodziny. Z rozpadających się związków powstają tzw. rodziny patchworkowe, tworzone przez rozwodników wchodzących w nowe relacje wraz z dziećmi z poprzednich małżeństw. Szacuje się, że w Polsce jest ich około miliona. Rozwody powodują również wzrost liczby samotnych matek.Długie kolejki po rozwódPsychologowie od dawna uznają rozwód za jedno z najbardziej stresujących wydarzeń w życiu człowieka – ustępujące jedynie śmierci współmałżonka. W Polsce stres ten dodatkowo potęguje długotrwały proces sądowy. Na termin pierwszej rozprawy, w zależności od miasta, czeka się od kilku miesięcy do nawet półtora roku.Zwykle sprawa nie kończy się na jednej rozprawie. Jeśli żadne z małżonków nie żąda orzeczenia o winie, postępowanie może zakończyć się w około sześć miesięcy. Gdy jednak jedna ze stron domaga się wskazania winnego, proces często trwa dwa, a nawet trzy lata. Zdarzają się też rekordowe sprawy ciągnące się nawet dziewięć lat. Problem ten znika, gdy małżonkowie są zgodni i zawierają ugodę, jednak takie sytuacje wciąż należą do rzadkości.Dlaczego więc batalia o winę jest tak częsta? Zgodnie z obowiązującymi przepisami sąd może zasądzić alimenty na rzecz byłego małżonka, jeśli jego sytuacja materialna po rozwodzie ulegnie istotnemu pogorszeniu. Dla wielu osób to wystarczający powód, by walczyć do końca. Jak podkreśla adw. Eliza Kuna, są też przypadki, w których orzeczenie wyłącznej winy przynosi jednej ze stron po prostu osobistą satysfakcję. To właśnie takie sprawy w największym stopniu blokują sądy. Dlatego rząd przygotował projekt zmian w przepisach, które mają usprawnić i skrócić postępowania w sprawach rodzinnych.Rewolucja w rozwodach?Ma to być jedna z największych od lat zmian w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. Projekt zakłada możliwość rozwiązania małżeństwa przez kierownika Urzędu Stanu Cywilnego – z pominięciem sądu. Skorzystać z niej będą mogły jednak tylko pary bez małoletnich dzieci, co najmniej rok po ślubie i w pełni zgodne co do trwałego rozkładu pożycia.Drugą istotną zmianą jest likwidacja orzekania o winie. Sąd nie wskazywałby już, kto ponosi odpowiedzialność za rozpad małżeństwa. Nadal mógłby jednak zasądzać alimenty na rzecz byłego małżonka, jeśli spełnione zostałyby warunki określone w nowych przepisach.W rozmowie z portalem TVP.Info adw. Eliza Kuna ocenia proponowane zmiany pozytywnie. Zwraca uwagę na to, do czego zdolni są rozwodzący się małżonkowie i ich rodziny, jak reagować, gdy były partner utrudnia kontakty z dzieckiem – zwłaszcza w okresie świątecznym – oraz co zrobić w sytuacji, gdy jeden z rodziców uchyla się od odpowiedzialności, nie chce utrzymywać kontaktu z dzieckiem ani płacić na jego utrzymanie.Czytaj też: Insta-rozwód w rodzinie królewskiej. Księżniczka nagięła prawo szariatu