Osławiony watażka z Pragi skazany. Osławiony praski watażka Artur Ł. ps. Adzia i trzech jego kompanów zostali skazani na kary po 25 lat więzienia za egzekucję przed siłownią Markus na warszawskim Tarchominie w 2002 roku. W wojnie o handel narkotykami na Pradze Północ zginął wtedy Artur Sz. ps. Szubi. Towarzyszący mu Jacek G. ocalił skórę, bo sprawcy zaciął się pistolet. W innym procesie odpowiada on za zabójstwo niejakiego „Hiszpana”, które było rewanżem za atak pod siłownią. Finał gangsterskiej batalii o rynek narkotykowy na stołecznej Pradze rozegrał się 3 września 2002 r. Ok. godz. 18.20 z siłowni Markus przy ul. Antalla na Tarchominie wyszli Artur Sz. ps. Szubi oraz Jacek G. ps. Gałus. Obaj od kilku miesięcy byli na wojennej ścieżce z Arturem Ł. ps. Adzia i Krzysztofem K. ps. Hiszpan. Ci ostatni byli tego dnia w siłowni, co pozwala przypuszczać, że zwabili „Szubiego” i „Gałusa” w pułapkę. Do Artura Sz. i Jacka G. podjechał nagle srebrny mercedes, który parkował w pobliżu. Auto potrąciło Sz. Gdy ten się zachwiał, jeden z pasażerów zaczął strzelać. „Szubiego” dosięgły dwie kule – jedna w plecy, druga w głowę. Zginął na miejscu. Zamachowiec próbował dopaść także „Gałusa”, ale zacięła mu się broń. Gangster zdołał uciec. Napastnicy za nic sobie mieli obecność na miejscu kilkudziesięciu osób, w tym dzieci. Odjechali z piskiem opon. Niedługo po egzekucji, w Woli Radzymińskiej policjanci znaleźli spalony samochód, użyty przez zabójców. Auto zostało skradzione kilkadziesiąt godzin wcześniej. – Bardzo szybko zdobyliśmy informacje operacyjne, że za zamachem mogą stać „Adzia” i jego ludzie. Brakowało jednak dowodów, a nikt oficjalnie nie chciał o sprawie mówić. Tym bardziej, że „Adzia” to naprawdę groźny i bezwzględny przestępca – opowiadał portalowi TVP.Info oficer Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji. Czytaj także: „Duńczyk” przemycił tony narkotyków. Wyrósł na interesach z ludźmi „Baraniny”Ostatnia kolacja „Hiszpana” Kiedy policja szukała dowodów, kompani zabitego „Szubiego” polowali na liderów grupy praskiej. Nie udało im się namierzyć „Adzi”, więc skupili się na „Hiszpanie”, przez jednych uważanego za wspólnika Artura Ł, a przez innych za jego szefa. 35-letni Krzysztof K. był przed laty ochroniarzem Wiesława N. ps. „Wariat”, bossa gangu ząbkowsko-praskiego (w latach 90. nazywanego wołomińskim). Po śmierci szefa usamodzielnił się. Miał zajmować się handlem narkotykami i zlecaniem kradzieży luksusowych samochodów. Od jakiegoś czasu „Hiszpan” pojawiał się w restauracji Szemrana przy ul. Ząbkowskiej. 20 września 2002 roku ok. godz. 20.40 Krzysztof K. przyszedł do lokalu. Był sam. Po pięciu minutach do restauracji weszło dwóch mężczyzn w czapkach na głowach i golfach naciągniętych na twarze. Obaj zaczęli strzelać do „Hiszpana”. Krzysztofa K. dosięgło dziewięć kul. Skonał na miejscu. Napastnicy zbiegli.Nie było wątpliwości, że zabójstwo było zemstą za strzelaninę pod siłownią Markus. Ale jak zwykle brakowało mocnych dowodów. Śledztwa w sprawie obu egzekucji zostały umorzone. Czytaj także: Sąd zdecydował w sprawie aresztu dla „Słowika” i jego kompanówPrzełom po dekadzie zmowy milczenia Do przełomu doszło w 2012 roku. Policjanci stołecznego Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw wrócili do sprawy. A to za sprawą Pawła O., członka praskiego gangu, który poszedł na współpracę z organami ścigania. Skruszony gangster opisał bardzo dokładnie okoliczności, jakie doprowadziły do egzekucji i wskazał biorące w niej udział, osoby. Ze znalezieniem i zatrzymaniem Artura Ł., Marka D., Roberta P. i Łukasza Sz. nie było żadnych problemów, bo cała czwórka siedziała w więzieniach lub aresztach za inne swoje przewinienia. Wszyscy usłyszeli zarzuty zabójstwa i Artura Sz. i usiłowania zabójstwa Jacka G. W 2013 roku cała czwórka została oskarżona przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Praga Północ o zamach przy siłowni Markus, który miał wyeliminować członków tzw. grupy grochowskiej. Śledczy uznali, że „Adzia” kierował całą akcją. Był w siłowni i dał znać kilerom, że „Szubi” i „Gałus” wychodzą z niej. Bezpośrednimi sprawcami byli zaś Łukasz Sz. i Robert P., którzy ostrzelali gangsterów z grupy grochowskiej. Oskarżeni nie przyznawali się do zarzucanych im zbrodni. „Proces przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga w Warszawie trwał 12 lat, odbyło się 69 rozpraw i 16 grudnia 2025 roku zapadł wyrok w pierwszej instancji. Sąd uznał wszystkich czterech oskarżonych winnymi zarzucanej zbrodni i wymierzył wszystkim kary po 25 lat pozbawienia wolności” – poinformowała prok. Karolina Staros, rzeczniczka prasowa Prokuratury OkręgowejWarszawa-Praga. Czytaj także: Kibole Legii przemycili tony narkotyków. Zaopatrywali gangi z całej PolskiPrzeżył i dokonał zemsty? Co ciekawe, do przełomu doszło także w sprawie zabójstwa „Hiszpana”. W 2023 roku policjanci stołecznego Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw zatrzymali wykonawców egzekucji na Krzysztofie K. Jednym z nich był „Gałus”, który uszedł z życiem z zamachu przy siłowni Markus. W procesie „Adzi” jest on pokrzywdzonym. W 2024 roku do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga trafił akt oskarżenia w tej sprawie. Jakub G. ps. Kuba i Jacek G. ps. Gałus zostali oskarżeni o to, że wspólnie i w porozumieniu dokonali zabójstwa Krzysztofa K., ps. Hiszpan, oddając 10 strzałów z broni palnej. Z kolei Konrad A. ps. Gonzo odpowiada za dostarczenie wspomnianym gangsterom broni oraz samochodu, użytego podczas zabójstwa. W morderstwie uczestniczył jeszcze inny gangster – Sułtan S., który w 2006 r. odebrał sobie życie. Proces zabójców „Hiszpana” trwa. Czytaj także: Przemycili „trawkę” w transporcie ryb. Pogrążył ich człowiek „Goryla”