Chris Niedenthal w „Rozmowa (nie)wygodnych”. Drugiego dnia stanu wojennego zrobił zdjęcie, które stało się ikoną i otworzyło mu drogę do światowej sławy. Dziś wspomina, że wykonanie go to połowa sukcesu, trudniejsze okazało się znalezienie sposobu na dostarczenie fotografii do redakcji „Newsweeka”. Fotograf Chris Niedenthal będzie gościem Mariusza Szczygła w programie „Rozmowy (nie)wygodne” – w niedzielę o 21:15 w TVP Info. Niedenthal to Polak o niemieckim nazwisku, który wychował się w Anglii, a na miejsce życia wybrał Warszawę. Jak przyznaje w rozmowie z Mariuszem Szczygłem, fotograf – tak jak reporter – powinien lubić ludzi.– Bez tego ani rusz właściwie. Cała nasza praca polega na tym, że jesteśmy w miarę sympatyczni, znaczy nie mówię o sobie, ale musimy się zachowywać w miarę uczciwie. „Uczciwie” – to ważne słowo i to bardzo pomaga, bez tego ani fotograf, ani dziennikarz nie przejdzie przez tę barierę obcych ludzi – przyznaje artysta i dodaje, że w tym zawodzie „cwaniak” daleko nie zajdzie.Rodzice Chrisa Niedenthala pochodzą z Kresów, ale postanowili uciec, kiedy wybuchła wojna. Fotograf spędził młodość w Anglii. Do Polski wyjechał w wieku 22 lat, po studiach. – Jak przyjechałem tu, myślałem, że na parę miesięcy przyjadę, ale już jestem 52 lata.„Rozmowy (nie)wygodne” w niedzielę o 21:15 na antenie TVP Info– Dużo ludzi myśli, że ja nie mówię po polsku. Podchodzą do mnie i mówią po angielsku, co jest ok, ale ja mówię: „Zaraz, zaraz, ok, ale ja mówię po polsku”. Nawet Radosław Sikorski, jak mi kiedyś jakiś dyplom wręczał z ramienia MSZ, przy tym wręczaniu, po prostu do mnie przemówił po angielsku. A przecież: „ja mówię po polsku, możemy mówić po polsku”. Nie wiem dlaczego, ale ludzie myślą, że rzeczywiście jestem obcy. Chris to jest jednak Krzysztof, ale rodzice w Londynie mnie nie chcieli ochrzcić jako Krzysztofa, bo w Anglii „Krzysztof” to jest trudne do napisania – przyznaje Niedenthal.Przyszły fotograf został więc Christopherem, chociaż akurat nie przepada za pełną wersją swojego imienia.– Ja nigdy nie lubiłem „Christophera”, bo mam długie nazwisko i nie chciałem mieć długiego imienia, więc zawsze skracałem na „Chrisa” właściwie, ale „Niedenthal” też nie jest polskie, tylko niemieckie, więc jest to taki „cosmopolitano” – „kosmopolita” – mówi artysta.CZYTAJ TEŻ: Talent niemal w genach. Łukaszenka znów nagrodził swoją synową