„Wraca power politics”. Konflikty, skrajne ubóstwo, cierpienie – tak obecnie wygląda wiele miejsc na świecie, a pomoc dla krajów potrzebujących się coraz bardziej zmniejsza. Czy istnieje sposób na lepszy świat? Na to pytanie próbował odpowiedzieć w programie „Rozmowy nocą” na antenie TVP Info główny analityk PISM dr Patryk Kuliga. Ekspert zwrócił uwagę, że obecnie „na świecie mamy ponad 60 wojen, to jest stały trend, pobijamy rekordy, jest najgorzej od II wojny światowej”. – Wraca power politics, to koniec liberalizmu i podejścia do świata, gdzie będziemy negocjować – wskazał, dodając, że „liczą się interesy poszczególnych państw”. – W grę wchodzi walka mocarstw – podkreślił, dodając, że mamy do czynienia z coraz słabszą pozycją organizacji międzynarodowych, a także „mamy nacjonalizm, egoizm narodowy w fazie zwyżkowej”. Kryzys solidarnościDr Kuliga wskazał, że 120 milionów osób z powodu konfliktów musiało przeprowadzić się z miejsca zamieszkania z powodu wojen, które musiały uciekać przed przemocą ze swojego domu. – Z tych 120 milionów około 40 mln to są uchodźcy, którzy wyjechali z kraju – powiedział ekspert. – Kryzys polega nie na tym, że są wojny, bo wojny są od zawsze. To, co wydarzyło się w tym roku to jest kryzys solidarności międzynarodowej – podkreślił. Jego zdaniem, dokonała się pewna zmiana filozoficzna w naszym podejściu i zamknięcie na potrzeby innych. Ze względu na wydatki zbrojeniowe zostały ograniczone wydatki na pomoc zagraniczną. Ekspert zwrócił uwagę na to, że prezydent Donald Trump rozmontował USAID, co spowodowało lukę 20 mld dolarów w pomocy zagranicznej, kilka miliardów dolarów cięć poczyniły Niemcy, a także Wielka Brytania.– Bogaty świat nie ma chęci dzielenia się z potrzebującymi. Konsekwencje będą takie, że miliony ludzi będą umierały z powodu chorób, które można byłoby wyleczyć,a dzieci będą umierać z głodu – podkreślił. Dr Kuliga przypomniał, że żyjemy w globalnej wiosce.– Ta bieda, jeśli pozwolimy jej istnieć, do nas wróci – w postaci zamachów terrorystycznych, czy presji migracyjnej – podkreślił, dodając, że pomaganie potrzebującym państwom na miejscu jest w naszym interesie.Telefony od widzówNa pytanie o sposób na lepszy świat próbowali odpowiedzieć także widzowie programu. – Niewiele mogę robić, ale bardzo chciałabym zmieniać świat i ludzi, by zrozumieli, że nasze życie jest bardzo krótkie i szkoda czasu na wojny – mówiła pani Ewa z Sosnowca.– Szlag mnie trafia, gdy uświadamiam sobie, że nie mogę absolutnie niczego zrobić. Mogę ewentualnie tylko pomagać ludziom, których widzę wokół siebie – stwierdziła, dodając, że Ukraina jest jej bardzo bliska ze względu na to, że studiowała w Odessie i Kijowie.– Trochę zapominamy, że w Polsce mamy dużo szczęścia, bo od 1945 roku nie jesteśmy uwikłani w żadną wojnę. Powinniśmy to docenić i wykorzystać – powiedział pan Jerzy z Gdańska. – Mam wrażenie, że polskie społeczeństwo ma coraz mniejszą świadomość tego, co jest zagrożeniem – wskazał, dodając, że „coraz większe grupy społeczne mówią o tym, że Unia Europejska jest zagrożeniem, podczas gdy system europejski jest gwarantem naszego bezpieczeństwa”.