Tomasz Siemoniak w „Pytaniu dnia”. Sejm nie odrzucił weta prezydenta Karola Nawrockiego w sprawie tzw. ustawy łańcuchowej. – Niespodzianki nie było, ale PiS pokazał, że brakuje mu charakteru, a doraźna polityka jest ważniejsza od poglądów – powiedział w programie „Pytanie dnia” minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. W środę odbyło się głosowanie w sprawie odrzucenia prezydenckiego weta dotyczącego tzw. ustawy łańcuchowej, zakazującej m.in. trzymania psów na uwięzi. Aby przyjąć ją ponownie i zarazem odrzucić weto prezydenta, potrzebna była większość 3/5 głosów. Nie udało się. Za wnioskiem zagłosowało 246, przeciw 192., żaden nie wstrzymał się od głosu. Potrzebne by przełamać weto były 263 głosy. Przeczytasz o tym TUTAJ.– Niespodzianki nie było, chociaż mieliśmy nadzieję, że uda się odrzucić weto. Przecież wcześniej część polityków PiS głosowała za tą ustawą – powiedział w programie „Pytanie dnia” minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.„Pytanie dnia”: Tomasz Siemoniak o ustawie łańcuchowejW rozmowie z Dorotą Wysocką-Schnepf stwierdził, iż „PiS pokazał, że nie ma charakteru”. – Okazało się, że dla nich ważniejsza jest polityka, a nie własne poglądy – dodał. W jego przekonaniu środowe głosowanie w Sejmie było elementem „gry o władzę nad PiS”, a dowodem na to jest nieobecność na sali plenarnej Jarosława Kaczyńskiego. – Nie przyszedł, bo nie chciał pokazać, że prezydent jest w stanie narzucić swoją wolę nawet jemu. W PiS uznano, że nie można osłabiać Nawrockiego, głosując przeciwko niemu – uzupełnił. Siemoniak skrytykował także Zbigniewa Boguckiego, który jako szef kancelarii prezydenta bronił w Sejmie prezydenckiego weta. – Większość swojej wypowiedzi poświęcił na harce i ataki. Mamy do czynienia z takimi urzędnikami kancelarii prezydenta, którzy rywalizują o to, kto będzie bardziej ostry. Do tej pory pracowały tam osoby, które były merytoryczne. Bogucki świetnie się czuje w roli propagandzisty, pokazał to już w sprawie kryptowalut – ocenił Siemoniak.W jego przekonaniu „ludzie nie oczekują tego, że urzędnicy prezydenta będą harcownikami politycznymi”. – To bardzo zła droga, która szkodzi autorytetowi prezydenta – spuentował.